Nigdy (poza zaborcami, a i to nie zawsze) nie mieliśmy władzy tak bezwzględnie antynarodowej. Co za hańba. Polskie rządy mogły zboczyć z traktu racji stanu (jak w roku 1938, gdy zajęły Zaolzie), mogły też realizować politykę nie własną, lecz hegemona (jak w roku 1967, gdy zerwały stosunki z Izraelem), nigdy jednak nie działały aż tak na przekór polskiemu interesowi – takiemu, jaki został sformułowany na danym etapie historii. Tymczasem, skoro Polska istnieje w Europie, to przy polityce antyeuropejskiej może Polski (bo przecież nie Europy) nie być. Jak nie Polski jako narodu, to Polski jako państwa. Jak nie Polski jako państwa, to Polski jako państwa niepodległego.
Andrzej Romanowski (ur. 1951) jest profesorem zwyczajnym na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego i w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk. Przez wiele lat był na UJ kierownikiem Katedry Kultury Literackiej Pogranicza. Od r. 2003 jest redaktorem naczelnym Polskiego Słownika Biograficznego. Redaguje serię Biblioteka Literatury Pogranicza wydawnictwa Universitas. Współpracuje z „Gazetą Wyborczą”, „Polityką” oraz miesięcznikiem „Kraków i Świat”, jest też stałym felietonistą tygodnika „Przegląd”. Autor szeregu książek naukowych, eseistycznych i publicystycznych. W ostatnich latach wydał: „Wschodnim pograniczem literatury polskiej. Od Średniowiecza do Oświecenia” (2018), „Antykomunizm, czyli upadek Polski. Publicystyka lat 1998-2019” (2019), „Pamięć gromadzi prochy. Szkice historyczne i osobiste” (2021).