GDAŃSKIE TOŻSAMOŚCI – Basil Kerski

Jesteśmy świadkami nowej wojny na kontynencie – na wschodzie Europy. Na południu fala emigracji z Afryki i Azji staje się politycznym i społecznym wyzwaniem. Na te tektoniczne przesunięcia Europejczycy reagują bardzo różnie. U jednych wyraźna jest chęć wycofania się z ponadnarodowej odpowiedzialności, silne są głosy skierowane przeciwko nowym imigrantom i obcym kulturom. Inni zaś starają się na nowo określić tożsamość Europy. W tej dynamice Polska, a szczególnie Gdańsk, może odegrać ważną rolę, być jednym z głównych elementów współczesnej narracji o Europie. Jakie to mogą być elementy, jakie doświadczenia?

________________________________________

Gdańsk jest europejskim miejscem pamięci: tu rozpoczęła się II wojna światowa i tutaj narodziła się Solidarność, jeden z największych i najbardziej skutecznych pokojowych ruchów XX wieku. Gdańsk stanowi znaczący element kulturowego pejzażu Europy, ale nie dla wszystkich Europejczyków jest to jednak oczywiste. Wojna, wspólny motyw pamięci zbiorowej mieszkańców Starego Kontynentu, nadal pozostaje doświadczeniem tworzącym dystans między narodami. Ich pamięć wojny poważnie się różni, w różnych momentach narody wkraczały na pole bitwy, wojna na kontynencie nie przebiegała wszędzie jednakowo. Czesi utracili suwerenność już w 1938 roku, przed wybuchem wojny, do Francuzów i Brytyjczyków działania wojenne dotarły w 1940 roku, Rosjanie zaś skupili uwagę na inwazji Trzeciej Rzeszy w czerwcu 1941 roku, ukrywając swój udział w rozbiorze Polski w 1939 roku. Większości Europejczyków bliższa jest historia bardziej współczesna: Solidarność, Stocznia Gdańska, Wałęsa.

Chcąc opisać pamięć Europejczyków warto zapytać najpierw, o których Europejczykach mówimy, z jakiego geograficznego punktu widzenia patrzą na Gdańsk i Polskę, do której generacji należą?

Dla wielu młodych mieszkańców Europy II wojna światowa jest odległym tematem, nie potrafią oni nawet podać daty i miejsca jej rozpoczęcia. Natomiast wśród starszego pokolenia strajki z lata 1980 roku, miesiące niemożliwego przedtem w bloku sowieckim wybuchu wolności podczas „karnawału Solidarności” 1980–81, stan wojenny, pomoc dla Solidarności oraz obrady Okrągłego Stołu w 1989 są nadal obecne w pamięci. To doświadczenie jest jednak mniej oczywiste dla Europejczyków z Zachodu. W świecie szybkiego przekazu filmowego, zdjęcia upadku muru berlińskiego są bardziej ikoniczne od trudnych, długotrwałych strajków czy negocjacji przy Okrągłym Stole. Na dodatek dynamiczny rozwój Berlina w ostatnich dwóch dekadach, miasta, które stało się – także dla Polaków – niekwestionowaną kulturową stolicą Europy Środkowej, przyciąga uwagę młodych ludzi z całej Europy, z całego świata. Przyjeżdżają oni do Berlina w poszukiwaniu współczesnych atrakcji i europejskich śladów historii. Niemniej jednak kultywowanie pamięci o zwycięstwie Solidarności i jej znaczącej roli w Europie oraz pamięci o upadku muru, nie wyklucza się. Mur berliński był przecież także dla Polaków symbolem podziału Europy, a jego zburzenie przyjęto w Polsce z radości.

Głównym problemem nie jest rywalizacja między Berlinem a Gdańskiem w sferze pamięci. Po 1989 roku każdy naród Europy Środkowej skupił się na swojej drodze do wolności. Społeczeństwa pochłonął trud odnalezienia się w nowej rzeczywistości politycznej i gospodarczej. My wszyscy skoncentrowaliśmy się na sobie, okazując małe zainteresowanie sąsiadami, ich losem, historią i symbolami. Środkowi Europejczycy muszą się nauczyć opowiadać o najnowszej historii z europejskiej perspektywy, dostrzegając rolę sąsiadów. Mówiąc zatem o Gdańsku jako znaczącym europejskim miejscu pamięci, musimy odróżniać symboliczne znaczenie miasta od jego obecności we współczesnej pamięci Europejczyków. Ponadto pamięć jednostek, pamięć zbiorowa i kultura pamięci to zjawiska dynamiczne. Pamięć człowieka jest mozaiką, która ciągle składa się na nowo.

Dynamiczna jest pamięć zbiorowa społeczeństw. Hannah Arendt zwróciła uwagę, że każda demokratyczna wspólnota, nawet stabilna, z ciągłością struktur państwowych, co jakiś czas staje przed wyzwaniem określenia na nowo swojej tożsamości, swoich zadań i celów, musi rozbudować swoją narrację symboliczną.

Wydaje mi się, że na tym przełomowym etapie, o którym pisała Arendt, znajduje się dziś wspólnota demokracji europejskich. Przystąpienie państw Europy Środkowej i Wschodniej do Unii Europejskiej zasadniczo zmieniło jej charakter. Proces ten nadał także nową dynamikę samym państwom Unii, stary i nowym państwom członkowskim.

W dodatku dziś na wschodzie Europy Rosja Putina, kwestionując wolny wybór polityczny sąsiadów, neguje nowy ład polityczny Europy, który powstał w latach 1989–1991. Jesteśmy świadkami nowej wojny na kontynencie i zasadniczych przemian geopolitycznych, które oddziałują na całą Europę. Z kolei na południu kontynentu prawdziwym wyzwaniem politycznym i społecznym staje się fala emigracji z Afryki i Azji.

Na te przesunięcia Europejczycy reagują bardzo różnie. U jednych wyraźna jest chęć ograniczenia integracji, wycofania się z ponadnarodowej odpowiedzialności. Silne są głosy izolacyjne, antyeuropejskie, skierowane przeciwko imigrantom i obcym kulturą. Inni zaś starają się w duchu tezy Hannah Arendt na nowo określić tożsamość Europy.

W tych przemianach Polska, a szczególnie Gdańsk, może odegrać ważną rolę, być jednym z głównych elementów współczesnej narracji o Europie. Jakie to mogą być elementy, jakie doświadczenia?

Chciałbym podkreślić znaczenie dwóch motywów: pojednania Polaków z sąsiadami, zwłaszcza z Niemcami, oraz Solidarności jako nowoczesnego ruchu społecznego o europejskim wymiarze.

Gdańsk, który był symbolem krwawego konfliktu polsko-niemieckiego, stał się w ostatnich dekadach kluczowym miejscem polsko-niemieckiego pojednania. Przez setki lat w tej hanzeatyckiej metropolii, wśród dominującego nad Motławą niemiecko-protestanckiego mieszczaństwa, obecny był kupiecki pragmatyzm, a z nim relatywna otwartość na inne kultury i języki. Miasto zawdzięczało swój dobrobyt temu, że odgrywało rolę pomostu między Europą Wschodnią i Zachodnią, było oknem Rzeczypospolitej na świat. W XVI i XVII wieku aż trzy czwarte polskiego eksportu docierało za granicę przez port gdański. Dwieście lat później niemiecko-protestanckie mieszczaństwo porzuciło swoją kulturową niezależność i przejęło język etnicznego nacjonalizmu. Klęska I wojny światowej i trauma traktatu wersalskiego, przekształciły gdańskich Niemców w najbardziej rewizjonistyczną i antyeuropejską część społeczeństwa europejskiego.

II wojna światowa, nazistowskie czystki etniczne i komunistyczna polityka przymusowych migracji całkowicie zniszczyły miasto i jego tkankę kulturową. Chcąc podkreślić historyczne więzi Gdańska z Rzeczypospolitą, komunistyczne władze zezwoliły na częściową odbudowę starego miasta, co pozwoliło zachować fragmenty niemieckiego dziedzictwa architektonicznego na terenie Polski. Dźwiganie miasta z ruin wzbudzało, szczególnie od lat 70., uwagę i podziw Niemców, było fundamentem – rzec można: scenografią – pierwszego polsko-zachodnioniemieckiego partnerstwa miast, między Bremą a Gdańskiem.

Niemniej jednak za fasadą odbudowy władze PRL po wojnie konsekwentnie niszczyły protestancko-niemieckie dziedzictwo kulturowe Gdańska, a antyniemiecka retoryka służyła legitymizacji komunistycznej władzy. Obojętność wielu przybyłych ze wschodu i centrum Polski nowych mieszkańców miasta wobec niemieckiego dziedzictwa sprawiła, że władze komunistyczne nie napotkały żadnych przeszkód przy realizacji nacjonalistycznej polityki. Ludzie, zajęci po wojnie budową nowego życia, nie byli zainteresowani wielokulturowym dziedzictwem miasta, a mit kulturowej i etnicznej polskości Gdańska pomagał nowym mieszkańcom odnaleźć się w obcej przestrzeni.

Kulturowa rewolucja nastąpiła wówczas, gdy dorosła pierwsza generacja urodzonych w Gdańsku Polaków, to oni zaczęli kwestionować symbole i politykę historyczną PRL. Ta przemiana była widoczna już w latach 80., a w pełni mogła się ujawnić po upadku komunizmu w 1989 roku. Powojenna generacja gdańszczan budowała swoją tożsamość, nie tylko szukając polskich śladów w historii miasta, ale także poszukując obcych źródeł. Pomostem do tych kultur i do innej perspektywy Gdańska, szczególnie jego niemieckiego i kaszubskiego oblicza, były książki Güntera Grassa. To właśnie on stworzył pierwsze nowoczesne dzieło o Gdańsku, które wpisało miasto w uniwersalny pejzaż pamięci.

Dopiero doświadczenie utraty, dopiero ucieczka kultury niemieckiej z Gdańska dały miastu dzieło o uniwersalnym znaczeniu. To paradoksalne, że Gdańsk w czasach swojego największego rozkwitu, kiedy w XVII wieku był najpotężniejszym miastem między Amsterdamem a Moskwą, nie potrafił swojej ekonomicznej potęgi połączyć z kulturowym oddziaływaniem na Europę. Gdańskie mieszczaństwo było niestety krótko – wzroczne. W najlepszych dla miasta czasach nie powstał nad Motławą uniwersytet o europejskim znaczeniu, a gdańskie ambicje Jana Sebastiana Bacha z 1730 roku spotkały się z obojętnością tutejszej ludności. Gdańsk nie potrafił u szczytu sukcesu gospodarczego stać się pozytywnym uniwersalnym miejscem kulturalnym, wpisać się oryginalnie – nie wtórnie – w pejzaż europejskiej kultury. Nastąpiło to dopiero po II wojnie światowej, po zagładzie miasta. Twórczość Grassa i ekranizacji jego dzieł miały duży wkład w ten kulturowy awans. Nie był to jednak jedyny czynnik. W twórczy dialog z kosmosem Grassa weszli młodsi od niego polscy gdańscy artyści, zwłaszcza Paweł Huelle i Stefan Chwin, rozszerzając uniwersalny, gdański kosmos.

W ten proces określania na nowo gdańskiej przestrzeni kulturowej włączyli się także reżyserzy, graficy i malarze, dziennikarze, historycy i historycy sztuki, konserwatorzy zabytków oraz pedagodzy. Od lat 70. Polacy i Niemcy zaczęli w przyjaznej atmosferze spotykać się, wspólnie upamiętniać najbardziej tragiczne rozdziały europejskiej historii. Powstały nowe pomniki, takie jak Cmentarz Nieistniejących Cmentarzy, czy pomnik kindertransportów przed Dworcem Głównym PKP. Po 1989 roku w Gdańsku zapanowała atmosfera porozumienia z sąsiedzkimi narodami, którą wyraźnie można było odczuć chociażby podczas sporu wokół biografii dziadka Donalda Tuska czy przynależności nastolatka Güntera Grassa do Waffen SS. Podczas gdy w Polsce wielu polityków i publicystów wydawało szybkie wyroki, w Gdańsku stawiano raczej mądre pytania o los rodziny Tuska czy o możliwości wyboru niepełnoletniego Grassa.

Nowa gdańska otwartość rodziła niekiedy nowe mity, takie jak mit wielokulturowego starego Gdańska czy mit tolerancji jego mieszczaństwa. Głównym krytykiem tych mitów stał się pochodzący z Frankfurtu nad Menem niemiecki historyk Peter Oliver Loew. Dekonstruując polskie – a także niemieckie – mity Gdańska, te stare i te nowo powstające, Loew ostrzegał gdańszczan przed ucieczką ze współczesności wwyidealizowaną przeszłość. Podkreślał, że upamiętnianie powinno pomóc w odnalezieniu się we współczesności, w wyborze kierunku rozwoju. Swoimi krytycznymi komentarzami Loew przyczynił się do budowy stabilnych fundamentów dla nowej świadomości historycznej gdańszczan. Jego obecność w gdańskiej przestrzeni publicznej, wraz z historyczną publicystyką Dietera Schenka i twórczością Grassa, tworzą polsko-niemiecką przestrzeń dialogu w Gdańsku.

Mimo pozytywnej dynamiki polsko-niemiecki dialog w Gdańsku ma swoje ograniczenia. Dla większości gdańszczan kultura niemiecka i protestancka pozostają nadal obce, co u jednych budzi ciekawość, u drugich obojętność, a w niektórych nawet rodzi lęk przed spotkaniem z innym. Dla wielu mieszkańców miasta prawdziwy test otwartości wobec innych kultur, prawdziwy tekst wielokulturowości, dopiero nastąpi. Niedawno, po wprowadzeniu ruchu przygranicznego, Gdańsk stał się miastem pogranicza polsko-rosyjskiego. Dotychczas gdańszczanie przyjaźnie przyjmowali gości z Rosji, dostrzegając w nich między innymi nowych konsumentów. Na przestrzeni następnych lat trzeba się spodziewać fali emigrantów ze Wschodu i Południa, ludzi innych kultur i religii. Wó czas okaże się, jak silna jest powstała w ostatnich dekadach kultura otwartości w Gdańsku.

Drugim uniwersalnym symbolem Gdańska, który mógłby służyć nowej europejskiej tożsamości, jest Solidarność. Ten ruch związkowy i wolnościowy nie tylko wywołał zmiany polityczne, które pomogły obalić komunizm i blok sowiecki, ale także fascynował swoim pojednawczym językiem, swoją otwartością i pokojową postawą. Jak słusznie zauważył francuski socjolog Alain Touraine, uniwersalność Solidarności polegała na tym, że nie mówiła ona językiem interesów, lecz praw, realizując postulaty Oświecenia.

Rozłam w obozie Solidarności po 1989 roku, rozczarowanie wielu Polaków politycznym i społecznym rozwojem demokratycznego państwa, doprowadziły do tego, że wielu gdańszczan w ostatniej dekadzie odwróciło się od mitu Solidarności. Nie umniejsza to jednak fenomenu Solidarności i jej znaczenia dla Polski i Europy. Narodziny ruchu dały gdańszczanom możliwość ukształtowania nowej tożsamości, niezależnej od władz komunistycznych. Nie zapomnę, jak dwa lata temu, w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych, Bogdan Borusewicz, główny inicjator i współorganizator strajku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, wspominał, że w sierpniu 1980 roku poczuł się w Gdańsku pierwszy raz jak u siebie. Stocznia Gdańska stała się wówczas kolebką nowego gdańskiego patriotyzmu.

_______________________________

Basil Kerski – redaktor naczelny Magazynu Polsko – Niemieckiego DIALOG, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności

Skip to content