Przemysław Witkowski napisał książkę konieczną i fascynującą. Aż dziwne, że nikt na świecie tego wcześniej nie zrobił.
Wyjątkowość i szczególne znaczenie książki Witkowskiego polega głównie na tym, że odsuwa on na bok nieistotne powierzchowne różnice i drąży tożsamą lub zbieżną istotę XX-wiecznych oraz współczesnych procesów – od demokratycznych i ekonomicznych systemowych dysfunkcji, po mitologie, estetykę, wizje tożsamości, rodziny czy seksualności.
Faszyzm tu jest. Przemysław Witkowski umiał to pokazać aż nadto przekonywająco. Jest nie tylko obok, lecz także między nami. I to nie w mrocznych niszach. Nie w ciasnych kryjówkach. Jest wokół. Blisko głównego nurtu lub nawet w nim samym. Przesiąka nasze życie.
Witkowski nie oferuje czarodziejskiej antyfaszystowskiej różdżki. Ale odsłania rozległe korzenie współczesnego faszyzmu. Mamy więc ważną wskazówkę, jak szukać antidotów i gdzie je aplikować. Przede wszystkim dostarcza zaś wiedzę, która sprawia, że – jakby co – trudniej będzie mówić „nie wiedziałem”.