Dres ministra Ławrowa | Dariusz Filar

Podróżnym strojem Siergieja Ławrowa, ministra spraw zagranicznych Rosji, w drodze do Anchorage na Alasce, gdzie 15 sierpnia miało miejsce spotkanie prezydentów USA i Rosji, była dresowa bluza białego koloru, której front zdobił wypisany cyrylicą akronim ZSRR. Fotoreporterzy oczywiście tego nie przegapili i zdjęcia pomknęły w świat. Na samym początku rozmów delegacji rosyjskiej i amerykańskiej, gdy Ławrow był już przebrany w stosowny dla okoliczności garnitur, Marco Rubio, sekretarz stanu USA, dając do zrozumienia, że zdjęcia w bluzie zdążył zobaczyć, napomknął, jak bardzo mu się ona spodobała: I like your shirt. Wtedy Władimir Putin, siląc się na żart, wskazał Ławrowa i głośno skomentował: „Imperialista!”.

Wobec powagi rozmów na temat wojny rosyjsko-ukraińskiej, które prowadzone były na Alasce i w obliczu mającego nastąpić zaraz potem w Waszyngtonie spotkania prezydenta USA z Wołodymyrem Zełenskim i liderami europejskimi, pojawienie się bluzy z historyczną nazwą komunistycznego imperium może się wydawać co najwyżej materiałem na pozbawioną znaczenia anegdotę. Ale wcale tak być nie musi. Widmo Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich krąży nad Ukrainą i całą Europą Środkowowschodnią, a wywołany nim cień pada także na kraje położone dalej na zachodzie. Ławrow nie wyciągnął z szafy przypadkowego, starego sportowego ubioru. W sposób przemyślany zasygnalizował, że o spuściźnie ZSRR strona rosyjska nie zamierza zapomnieć ani się od niej odżegnywać. Skrótowo i dobitnie potwierdził to, co w rosyjskich słowach i działaniach dostrzec było można od lat.

 

SŁOWA

Nie jest możliwe sprawdzenie, czy Władimir Putin wierzył w to, o czym przy różnych okazjach mówił przez minionych dwadzieścia lat. A nawet, czy traktował swoje słowa poważnie. Jednak jeśli była to tylko pusta retoryka służąca usprawiedliwieniu ataku na Ukrainę i prowadzeniu rozciągniętej na lata wojny, to przecież z przemówień, wywiadów i artykułów wyłania się całościowy rosyjski punkt widzenia. Trzeba sobie o nim nieustannie przypominać, żeby właściwą miarę zastosować w ocenie najbardziej prawdopodobnych perspektyw rosyjskich działań.

Występując na Kremlu 25 kwietnia 2005 roku z orędziem o stanie państwa, Putin powiedział : „Rozpad ZSRR był nie tylko największą katastrofą geopolityczną XX wieku, ale również prawdziwym dramatem dla Rosjan. Miliony naszych rodaków znalazły się poza granicami Rosji, oszczędności obywateli straciły wartość, a stare ideały zostały zburzone. Integralność terytorialna była zagrożona wskutek terrorystycznej interwencji i chasawjurtowskiej kapitulacji”. Koniecznie trzeba w tym miejscu podkreślić, że mianem „chasawjurtowskiej kapitulacji” Putin określił traktat pokojowy między Rosją i Czeczenią podpisany 31 sierpnia 1996 roku w Chasawjurcie w Dagestanie. Na jego mocy Rosja zobowiązała się do wycofania swoich wojsk z terytorium Czeczenii. Mówiąc w dalszej części wystąpienia o priorytetach Rosji na arenie międzynarodowej, stwierdził, że „do najważniejszych należy zapewnienie praw ludności rosyjskojęzycznej za granicą”.

Po dokonanej w lutym i marcu 2014 roku aneksji Krymu, wypowiadając się 15 kwietnia 2014 roku podczas skierowanej do ogółu Rosjan telekonferencji, Putin następująco przedstawił wschodnią i południową Ukrainę: „To jest Noworosja: Charków, Ługańsk, Donieck, Chersoń, Mikołajów, Odessa – to wszystko nie należało do Ukrainy w czasach caratu. Wszystko to oddali Ukraińcom bolszewicy w latach 20-tych. Bóg wie dlaczego. Pozostawienie w składzie Ukrainy ziem Noworosji, to tragiczna pomyłka bolszewickiego przywództwa ZSRR. Nadszedł czas, aby naprawić tę krzyczącą niesprawiedliwość”.

W artykule zatytułowanym „O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców”, opublikowanym 12 lipca 2021 roku,  Putin wyraził pogląd, że „Rosjanie i Ukraińcy – to jeden naród, jedna całość”. W uzasadnienie tego poglądu włączył rozważania o wspólnocie językowej : „Zarówno Rosjanie, Ukraińcy, jak i Białorusini są spadkobiercami Starej Rusi, która była największym państwem w Europie. Plemiona słowiańskie i inne na rozległym obszarze – od Ładogi, Nowogrodu, Pskowa po Kijów i Czernihów – zjednoczył jeden język (teraz nazywamy go staroruskim). Należy zauważyć, że zarówno na zachodnich, jak i na wschodnich ruskich ziemiach mówiono tym samym językiem. (…) Oczywiście, przez wiele wieków rozdrobnienia, życia w różnych państwach, powstały regionalne cechy językowe i dialekty. Język literacki został wzbogacony przez czerpanie z języka ludowego. (…) Jak można podzielić tę spuściznę między Rosję i Ukrainę? I po co to robić?”

Rozpoczęciu „specjalnej operacji wojskowej” w dniu 24 lutego 2022 roku towarzyszyło wygłoszone nad ranem orędzie Putina, w którym stwierdził, że „nie pozostawiono nam innej możliwości obrony Rosji, naszego narodu, poza tą, z której będziemy zmuszeni dzisiaj skorzystać. (…) Ludowe republiki Donbasu zwróciły się do Rosji z prośbą o pomoc. Jej celem jest ochrona osób, które od ośmiu lat są ofiarami zastraszania i ludobójstwa przez reżim kijowski”.

Kiedy po półroczu walk stało się oczywiste, że błyskawiczne przeprowadzenie „specjalnej operacji wojskowej” nie powiodło się i Putin był zmuszony do ogłoszenia częściowej mobilizacji, w przemówieniu z 21 września 2022 roku uzasadnił ten krok następująco: „Dzisiaj nasze siły zbrojne operują na linii frontu, która przekracza 1000 kilometrów, stawiając opór nie tylko neonazistom, ale całej machinie militarnej kolektywnego Zachodu. (…) NATO przeprowadza rekonesans w południowej Rosji. Waszyngton, Londyn i Bruksela bezpośrednio popychają Kijów do działań militarnych przeciwko naszemu krajowi. Otwarcie mówią, że Rosja powinna być pokonana na polu bitwy”.

Wywiad, którego Putin udzielił 9 lutego 2024 roku Tuckerowi Carlsonowi, amerykańskiemu komentatorowi o poglądach skrajnie prawicowych i rasistowskich, odbił się szerokim echem w Polsce, bo to w nim pojawiła się dokonana przez rosyjskiego prezydenta ocena, że „odmawiając w 1939 roku zgody na korytarz gdański, Polska posunęła się za daleko i popchnęła Hitlera do rozpoczęcia II wojny światowej”. Równie karkołomnej interpretacji historycznych wydarzeń dokonał Putin w odniesieniu do zawieszenia przez prorosyjskie władze Ukrainy przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską w listopadzie 2013 roku: „Janukowycz zaczął szacować, ile Ukraina może na tym zyskać, a ile stracić. I powiedział europejskim partnerom: „Potrzebuję więcej czasu do namysłu, żeby podpisać”. W tym momencie opozycja podjęła destrukcyjne kroki, które wsparł Zachód. Wszystko to doprowadziło do zamachu stanu w Ukrainie. (…) W 2014 miał miejsce zamach stanu, zaczęto prześladować tych, którzy przewrotu nie poparli, to był prawdziwy zamach”. A gdy w dalszej części wywiadu Tucker podniósł zagadnienie denazyfikacji, Putin objaśnił : „Po uzyskaniu niepodległości Ukraina zaczęła poszukiwać, jak to określają niektórzy zachodni analitycy, swojej tożsamości. I nie przyszło im do głowy nic lepszego niż budowanie tej tożsamości na fałszywych bohaterach, którzy kolaborowali z Hitlerem. (…) Uczyniono z tych ludzi bohaterów narodowych. Stawiane są ich pomniki, umieszcza się ich na sztandarach, a ich nazwiska wykrzykiwane są przez tłumy, które maszerują z pochodniami jak w nazistowskich Niemczech”.

Całkiem niedawno, w wygłoszonym 29 września 2025 roku o północy orędziu do narodu, Władimir Putin stwierdził, że w obwodach ługańskim, donieckim, zaporoskim i chersońskim Rosjanie prowadzą „sprawiedliwą bitwę”, bo bronią pragnienia milionów swoich rodaków, by być razem z Moskwą.

Wypowiedzi Putina na temat Ukrainy było więcej, ale nawet ten skrótowy ich przegląd, jaki został tutaj przedstawiony, pozwala na dostrzeżenie wyrazistego, spójnego stanowiska: ziemie nad Morzem Azowskim i Morzem Czarnym nie należą do Ukrainy, dzisiejsze władze Ukrainy są nielegalnym pseudorządem,  bo ich korzenie stanowi zamach stanu, a ideowym zapleczem jest neonazizm, obowiązkiem Rosji jest obrona ludności rosyjskojęzycznej żyjącej poza granicami macierzy, etniczne i narodowe odrębności między Ukraińcami i Rosjanami nie mają fundamentalnego charakteru, a Ukraińcy nie są w pełni prawdziwym, samodzielnym narodem, siły zbrojne Rosji toczą wojnę nie z samą Ukrainą, ale całym „kolektywnym Zachodem”, traktaty pokojowe, które powodowałyby konieczność wycofania wojsk rosyjskich z zajętych terytoriów, Rosja będzie traktować jako swoją kapitulację.

Każdy zasiadający do negocjacji z Rosjanami powinien pamiętać, że będą oni z całym przekonaniem i stanowczością  trzymać się swojego stanowiska. I że to z niego wynikały konsekwentnie prowadzone od wielu lat działania.

 

DZIAŁANIA

Czternasty turniej o mistrzostwo Europy w piłce nożnej  – EURO  2012 – Ukraina  i Polska organizowały wspólnie. Na gruntownie zmodernizowanym Stadionie Olimpijskim w Kijowie 1 lipca 2012 roku reprezentacja Hiszpanii rozgromiła Włochów (4 : 0) i obroniła mistrzowski tytuł. W Doniecku kosztem 400 milionów dolarów zbudowano nowy wspaniały stadion Donbas Arena, który stał się siedzibą legendarnego klubu Szachtar Donieck. W tym samym czasie wydano prawie miliard dolarów na wzniesienie nowego terminala i wydłużenie pasa startowego na donieckim lotnisku, przystosowując je do obsługi 5 milionów pasażerów rocznie.  Mogło się wówczas wydawać, że hasło : „Razem tworzymy przyszłość”, pod którym odbywał się piłkarski turniej, rzeczywiście nakreśla drogę Ukrainy do spokojnego odnalezienia miejsca w bezpiecznych ramach Europy.

Półtora roku po finałowym meczu EURO 2012 i tydzień po tym jak 21 lutego 2014 roku uciekł z Ukrainy Wiktor Janukowycz,  na Krymie pojawili się żołnierze rosyjscy w mundurach bez dystynkcji („zielone ludziki”) i przejęli kontrolę nad krymskim parlamentem w Symferopolu, a później nad większością  obiektów infrastruktury strategicznej. W warunkach wywołanego przez Rosjan chaosu informacyjnego część oddziałów armii ukraińskiej poddała się lub nawet przeszła na stronę najeźdźców, a inne wycofały się poza obszar półwyspu. W błyskawicznym tempie (już 16 marca) najeźdźcy przeprowadzili referendum, według wyników którego 97 procent głosujących opowiedziało się za zjednoczeniem Krymu z Rosją, a 21 marca Putin ratyfikował traktat o przyjęciu Republiki Krymu do Federacji Rosyjskiej.

Zajęcie Krymu przez wojska rosyjskie dokonane zostało w zaledwie kilka dni i niemal bez ofiar. Dla uczczenia tego sukcesu w jego pierwszą rocznicę dzień 27 lutego ogłoszony został w Rosji Dniem Sił Operacji Specjalnych.

Zupełnie inaczej potoczyły się wydarzenia w dwóch wschodnich obwodach  Ukrainy, ługańskim i donieckim, gdzie od połowy kwietnia 2014 roku działania bojowe podjęły paramilitarne jednostki prorosyjskich separatystów. Atakowali oni budynki administracji publicznej, posterunki ukraińskiej milicji i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), przy czym wparcie artyleryjskie wielokrotnie zapewniała im armia rosyjska. W odpowiedzi została rozpoczęta operacja antyterrorystyczna, a później Siły Zbrojne Ukrainy przystąpiły do kontrofensywy wymierzonej w opanowane przez separatystów miasta. Najbardziej zaciekłe starcia miały miejsce w Słowiańsku, Krematorsku, Mariupolu i na donieckim lotnisku, a zwieszenie broni osiągnięte w Mińsku na początku września nie doprowadziło do całkowitego przerwania walk. Od 16 stycznia do 18 lutego 2015 roku stoczona została bitwa o Debalcewo, ważny węzeł komunikacyjny położony w połowie drogi między Ługańskiem i Donieckiem, a krwawa bitwa o donieckie lotnisko przeciągnęła się do 21 stycznia 2015 roku. W obu przypadkach wojska ukraińskie były zmuszone do wycofania się z zajmowanych pozycji (lotnisko było ostatnim punktem na terenie Doniecka, które kontrolowała armia ukraińska, historia jego zakończonej niepowodzeniem obrony urosła do legendy, a walczący tam żołnierze ochrzczeni zostali mianem „cyborgów”). Według danych ONZ wszystkie stoczone w latach 2014-15 walki pociągnęły za sobą śmierć ponad 4 tysięcy żołnierzy ukraińskich, ponad 5 tysięcy separatystów i ponad 3 tysięcy cywilów. Z terenów objętych walkami odpłynęła także ogromna liczba mieszkańców – 1,5 miliona w głąb Ukrainy, a ponad 1 milion za granicę Rosji. Piękne obiekty wzniesione na EURO 2012 uległy zniszczeniu.

Od lutego 2015 roku na linii oddzielającej części obwodów ługańskiego i donieckiego utrzymane przez Siły Zbrojne Ukrainy i te, które opanowali separatyści (w obu przypadkach stanowiło to około jednej trzeciej całości obwodów), nieprzerwanie dochodziło do wymiany ognia i starć bojowych. Ich intensywność była zmienna, a okresy wyraźnego wzmożenia militarnych zmagań wystąpiły w sierpniu 2016 roku i lutym 2020 roku.

Działania separatystów miały nie tylko charakter militarny, lecz również polityczno-propagandowy. Mimo że kontrolowali tylko po jednej trzeciej obwodów ługańskiego i donieckiego, 12 maja 2014 roku w odniesieniu do ich całości  ogłosili powstanie niepodległych państw – Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej.  Osiem lat później, na dwa dni przed pełnoskalową  inwazją na Ukrainę w lutym 2022 roku, Rosja tę niepodległość uznała (wkrótce po niej zrobiły to tylko dwa państwa –  Syria i Korea Północna). Natomiast 30 września 2022 roku obie republiki, wraz z obwodami zaporoskim i chersońskim, które dostały się pod okupację wojsk rosyjskich i w tym momencie Putin także uznał je za niepodległe państwa, zostały włączone do Rosji.

W 2025 roku upływał dwunasty rok wojny, którą Rosja toczy z Ukrainą, a siedmioletni okres od lutego 2015 roku do lutego 2022 postrzegać należy jedynie jako przejściowe obniżenie intensywności i skali ataku.

Pełnowymiarowe uderzenie rosyjskie prowadzone od 24 lutego 2022 roku wymierzone było przede wszystkim w Kijów. Drugi kierunek inwazji stanowiło południe Ukrainy, gdzie zamierzano osiągnąć pełną kontrolę nad obwodami ługańskim i donieckim, a następnie przez obwody zaporoski i chersoński przebić lądowy korytarz na Krym. Stąd wzdłuż linii Chersoń – Mikołajów – Odessa możliwy był dalszy atak w celu osiągnięcia granicy Naddniestrza.

Zestawiając kierunki uderzeń w 2022 roku z ukształtowaniem linii frontu latem 2025 roku, trudno mówić o wyraźnych zwycięstwach wojsk rosyjskich. Kijów nie upadł. Fortyfikacje i umocnienia zbudowane przez Ukraińców w Donbasie nie pozwoliły na zagarnięcie jego całości. W bitwie o Mikołajów, która trwała od 25 lutego do 7 marca 2022 roku, Siły Zbrojne Ukrainy obroniły miasto, a w kontrofensywie rozpoczętej 8 marca odrzuciły Rosjan o ponad 20 km; w ten sposób został zahamowany marsz na Odessę i Ukraina utrzymała dostęp do Morza Czarnego. Chersoń został odbity przez Ukraińców 11 listopada. Wojskom rosyjskim udało się wprawdzie przebić korytarz lądowy na Krym, ale obawa przed nieoczekiwanymi ostrzałem ukraińskim pozwala go wykorzystywać w ograniczonym stopniu.

Żadna armia na świecie nie jest skłonna do ujawniania swoich strat poniesionych w walkach i nie inaczej dzieje się w przypadku wojny rosyjsko-ukraińskiej.  Analizy prowadzone przez bardziej lub mniej wiarygodne instytuty badawcze wskazują, że od lutego 2022 roku poległo już  od 150 do 210 tys. żołnierzy rosyjskich i od 70 do 110 tys. żołnierzy ukraińskich (historia wojen dowodzi, że strona atakująca ponosi zwykle większy straty od tej, która się broni).  W wyniku ostrzeliwania przez rosyjską artylerię dalekiego zasięgu i lotnictwo dzielnic mieszkaniowych, szpitali i szkół, ofiarami stali się także ukraińscy cywile – ponad 13 tysięcy osób, wśród nich wiele setek dzieci.  W ucieczce przed wojną opuściło kraj około 5,6 miliona obywateli Ukrainy (udając się głównie do innych krajów europejskich, tylko w Polsce zezwolenie na pobyt otrzymało 1,55 mln osób, a numer PESEL przyznano 993 tysiącom osób).

W sposobie prowadzenia wojny przeciwko Ukrainie dostrzec można bardzo wyraźne uzasadnienie dla radzieckiej symboliki na dresie Ławrowa. Gdy 30 listopada 1940 roku Związek Radziecki zaatakował Finlandię rozpoczynając tzw. wojnę zimową, piechota i brygady pancerne Armii Czerwonej próbowały sforsować linię Mannerheima, a w tym samym czasie jej lotnictwo terroryzowało ludność cywilną nalotami na Helsinki i Viipuri. Pokonać przeważającymi siłami wojska napadniętego kraju i jednocześnie zastraszyć jego ludność cywilną to modus operandi wspólny dla ZSRR przed ponad osiemdziesięciu laty i Federacji Rosyjskiej dzisiaj.

 

RUSSKIJ MIR WOBEC UKRAINY

Russkij mir, czyli rosyjski świat to ukształtowana na przełomie XX i XXI wieku doktryna, kompleksowo określająca wpływy Rosji, do których osiągniecia kraj ten dąży w sferach geostrategicznej, militarnej, politycznej i kulturowej. Wpisująca się w tę doktrynę postać Ukrainy kompletnie odbiegałaby od tego, co udało się ukształtować od chwili odzyskania przez nią niepodległości w 1991 roku.[1] Przede wszystkim poprzez odebranie obwodów południowych byłby to kraj pozbawiony dostępu do morza i możliwości rozwijania własnych portów, ograniczony do obszarów wyłącznie lądowych podobnie jak położona po sąsiedzku Białoruś. Radykalnej redukcji uległyby siły zbrojne Ukrainy, a jednocześnie zostałoby wykluczone jej przystąpienie do NATO. Istotnemu zmniejszeniu uległoby także prawdopodobieństwo członkostwa w Unii Europejskiej. Administrowanie państwem sprawowałby marionetkowy rząd podporządkowany we wszystkich najważniejszych decyzjach moskiewskim mocodawcom. Podjęty zostałby proces wykorzenienia tożsamości ukraińskiej i rusyfikacji społeczeństwa.

Wiele wskazuje na to, że doktrynalne uwarunkowanie działań Rosji przeciwko Ukrainie wciąż nie jest prawidłowo oceniane przez prezydenta Donalda Trumpa i całą administrację amerykańską. Rosja nie jest zainteresowana – i w gruncie rzeczy wcale tego nie ukrywa – takim zakończeniem prowadzonej wojny, które pozwoliłoby Ukrainie pozostać sobą. Russkij mir wymaga, by uległa fundamentalnemu przeobrażeniu, które na nowo zdefiniuje jej pozycję wobec samej Rosji i wobec krajów położonych na zachód od jej granic, wśród nich Polski. Na tej pozycji Ukraina miałaby być jedynie rosyjskim przedpolem w relacjach z Europą, a nie trwałym, stabilnym komponentem europejskich struktur. Taki cel Rosji znakomicie tłumaczy, dlaczego jedynie pozoruje ona prowadzenie negocjacji pokojowych (przede wszystkim w relacjach z USA i ich prezydentem), a w istocie sprawy cały czas gra na zwłokę.

Niebezpieczeństwo przekształcenia Ukrainy w państwowość pod wieloma względami podobną do Białorusi znacznie lepiej niż z Waszyngtonu dostrzegane jest ze stolic europejskich. Szczególnie trzeźwe i zdecydowane opinie formułuje w tej mierze prezydent Finlandii Alexander Stubb, według którego „nie ma żadnych oznak, by Rosja chciała zasiąść do stołu negocjacyjnego z Ukrainą”. I wskazuje, że najwłaściwszym sposobem oddziaływania na Rosję jest nałożenie wysokich ceł na nią oraz na kraje, które z nią handlują i wspierają rosyjski przemysł zbrojeniowy.

Na ukraiński dramat składają się trzy elementy: Europa prawidłowo ocenia sytuację, ale oddziaływanie sankcji nakładanych przez nią samą nie jest wystarczające, by powstrzymać Rosję, prezydent Trump bardzo wolno traci wiarę w swoje zdolności perswazyjne i od wielu miesięcy amerykańskimi sankcjami tylko straszy, przesuwając wciąż  w przyszłość termin ich faktycznego wdrożenia, a rosyjskie rakiety balistyczne nie przestają spadać na mieszkaniowe dzielnice Kijowa.


Dariusz Filar – profesor ekonomii, współzałożyciel i stały współpracownik „Przeglądu Politycznego”. Autor monografii „Między zieloną wyspą a dryfującą krą. Gospodarka Polski w latach 2007–2015” oraz „Na błędnym kursie. Polityka i gospodarka Polski w latach 2015-2020”,  a także pracy „Na mieliźnie. Gospodarka Polski w latach 2020 – 2022 (z polityką w tle)”. Wydał również dwie powieści: „Szklanki  żydowskiej krwi” oraz „Zmiana czasu w Berlinie”.


1. Warto w tym miejscu przypomnieć, że akt przywracający niepodległość został przyjęty przez ukraiński parlament 24 sierpnia 1991 roku, referendum niepodległościowe (frekwencja 82 procent, głosów za niepodległością 90 procent) odbyło się 1 grudnia 1991 roku, a dwoma pierwszymi krajami, które 2 grudnia 1991 roku niepodległość Ukrainy uznały, były Polska i Kanada.

Skip to content