Wśród wydawców | Przegląd Polityczny nr 148

Jan Zielonka, Kontrrewolucja. Liberalna Europa w odwrocie,

tłum.  Joanna Bednarek, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2018
_________________

Kontrrewolucja. Liberalna Europa w odwrocie Jana Zielonki, profesora Studiów Europejskich Uniwersytetu Oksfordzkiego, nawiązuje do książki, która ukazała się w 1990 roku, niemal nazajutrz po upadku muru berlińskiego. Myślę tu o Rozważaniach nad rewolucją w Europie Ralfa Dahrendorfa. Podobnie jak tamten esej, także rozprawa Zielonki została napisana w formie listu. Jego adresatem jest sam Dahrendorf, mistrz i przewodnik autora Kontrrewolucji, który tak pisze o łączących ich powinowactwach: Choć książka Dahrendorfa i moja zostały napisane w tym samym miejscu, w podobnym duchu i dotyczą tego samego regionu, bardzo się od siebie różnią. Mam wprawdzie tytuł „Ralf Dahrendorf Professorial Fellow”, ale rzecz jasna nie jestem samym Dahrendorfem. On dorastał w faszystowskich Niemczech, ja – w komunistycznej Polsce. Podczas swojego dorosłego życia mógł obserwować, jak państwa rozwijają system opieki społecznej, parlamenty regulują rynki, a prasa staje się główną przestrzenią demokratycznych debat. Ja mogłem z kolei obserwować, jak państwa rozmontowują systemy opieki społecznej, parlamenty zajmują się deregulacją rynków, a rolę głównej przestrzeni demokratycznych debat przejmuje internet. Co jednak dużo istotniejsze, obie książki dotyczą zjawisk będących swoimi przeciwieństwami. Książka Dahrendorfa traktuje o rewolucji, która zniosła zimnowojenny podział Europy i otworzyła drogę do jej zjednoczenia. Esej Zielonki opisuje antyliberalną kontrrewolucję. Teza książki jestwięc prosta, choć nienowa: Europa i jej liberalny projekt – czytamy – potrzebują wymyślenia i stworzenia na nowo. Nie da się po prostu wrócić do stanu minionego. […]. Wierzę jednak, że obecny kryzys Europy może prowadzić do kolejnego odrodzenia; wymaga to jednak poważnego namysłu nad tym, co poszło nie tak. Książkę opublikowało Wydawnictwo Naukowe PWN.

 


Timothy Garton Ash, Wolne słowo. Dziesięć zasad dla połączonego świata, 

tłum. Mieczysław Godyń i Filip Godyń, Wydawnictwo Znak, Kraków 2018
_________________

Timothy Garton Ash, jeden z najwybitniejszych pisarzy politycznych naszych czasów, napisał książkę Wolne słowo (Znak), w której wykłada dziesięć zasad dla połączonego świata. Ich urzeczywistnienie – powiada – pozwoliłoby nam przynajmniej zgodzić się co do tego, na co się nie zgadzamy. Ash rzecze więc tak:
1. Życiodajna siła:My –wszyscy ludzie – musimy mieć swobodę i możność wyrażania siebie, co wiąże się także z poszukiwaniem, otrzymywaniem oraz rozpowszechnianiem informacji i poglądów, bez względu na istniejące granice.
2. Przemoc: Ani nie grozimy przemocą, ani nie dajemy się zastraszać.
3. Wiedza:Wykorzystujemy różnorakie sposobności szerzenia wiedzy i nie uznajemy żadnych tabu w tej dziedzinie.
4. Dziennikarstwo: Potrzebujemy wolnych od cenzury, godnych zaufania, różnorodnych środków przekazu, abyśmy mogli podejmować decyzje oparte na rzetelnych informacjach i w pełni uczestniczyć w życiu politycznym.
5. Różnorodność: Otwarcie i stanowczo, ale uprzejmie, wyrażamy swoją opinię o wszelkich rodzajach ludzkiej odmienności.
6. Religia: Szanujemy wyznawcę, ale niekoniecznie treść jego przekonań.
7. Prywatność: Musimy mieć zdolność do ochrony własnej prywatności i obrony własnego dobrego imienia przed zbrukaniem, bez jednoczesnego udaremniania kontroli, która leży w interesie publicznym.
8. Tajność: Musimy mieć zagwarantowane prawo do kwestionowania wszelkich ograniczeń swobodnego dostępu do informacji, wprowadzanych na przykład zewzględu na bezpieczeństwo narodowe.
9. Góry lodowe: Bronimy internetu i innych systemów komunikacji przed nielegalną ingerencją władz publicznych i prywatnych. 10.Odwaga: Sami decydujemy o sobie i ponosimy tego konsekwencje.


Pierre Rosanvallon, Dobre rządy

tłum. Grażyna Majcher, Wydawnictwo Akademickie Dialog, Warszawa 2018
_________________

Dobre rządy Pierre’a Rosanvallona, francuskiego filozofa polityki, przynoszą próbę zdefiniowania kondycji współczesnej demokracji europejskiej i zarysowania możliwych zmian jej dotychczasowego paradygmatu. W tym sensie rekomendowana praca rozwija tezy autora zawarte w jego trylogii, której pierwszy tom Kontrdemokracja. Polityka w dobie nieufności (2006) wydano w Polsce w 2011 roku. Dwa następne tomy, niestety, nie ukazały się po polsku: La Légitimité démocratique (2008) oraz La société des égaux (2011). W największym skrócie stanowisko Rosanvallona można streścić w następujący sposób: świat demokratyczny, który znamy, powstał stosunkowo niedawno; jest to dziedzictwo kilku powojennych dekad, które dopełniła Jesień Ludów w Europie Środkowej i Wschodniej. Oczywiście wciąż odwołujemy się do tego dziedzictwa, lecz jego oddziaływanie wyraźnie słabnie. Świadczą o tym różne formy polityczne, wcześniej nieznane, które wyłoniły się niedawno. Łączą one najbardziej fundamentalne zasady demokratycznego porządku i rozwiązania autorytarne: demokracje nieliberalne, populistyczne rządy, zmartwychwstały cezaryzm – nauki o polityce wciąż po omacku szukają nazwy dla trafnego określenia tego nowego zjawiska, które wzbudza intelektualne zamieszanie, bo jawi się jako zbiór sprzeczności nie do pogodzenia. Ronsavallon pisze dalej tak: centralne znaczenie ma obecnie sposób sprawowania władzy. Nasze systemy polityczne są określane jako demokratyczne, bo są uświęcane poprzez wybory, ale obywatele czują, że są rządzeni demokratycznie tylko wtedy, kiedy rządzący w swoim działaniu spełniają jasno określone wymogi przejrzystości, odpowiedzialności, rozliczania się, odzwierciedlania zróżnicowania społecznego czy wsłuchiwania się w głos obywateli. Celem niniejszej książki jest więc wypracowanie teoretycznych fundamentów pod takie poszerzenie pojęcia demokracji, które pozwoliłoby urzeczywistnić nadzór rządzących. Głos ludu rozbrzmiewa co pewien czas poprzez urny wyborcze, obecnie potrzeba, by oko ludu było nieustannie otwarte. Postęp demokracji, o którym piszę w tej książce i w innych moich książkach, może się dokonywać tylko poprzez dalsze komplikowanie systemu: jego instytucji, procedur, trybów ekspresji społeczeństwa i jego reprezentowania. I odwrotnie: siły dążące do uproszczenia demokracji, w rzeczywistości zmierzają do jej zniszczenia. Książkę Rosanvallona opublikowało Wydawnictwo Akademickie Dialog.


Dorota Hartwich, Gattora. Życie Leonor Fini

Iskry, Warszawa 2018
_________________

Gattora Doroty Hartwich (Iskry) jest nie tylko portretem Leonor Fini, który ma za tło wiek XX. Jest to również pełna szczegółów opowieść o jej twórczości, o źródłach artystycznych wyborów, o przyjaźniach i rozstaniach, o Europie i Ameryce. Fini urodziła się w Argentynie w 1907 roku, skąd dwa lata później jej matka ucieknie wraz z córką do rodzinnych Włoch. Zamieszkają w Trieście, gdzie Leonor dorasta pośród literackich legend tego miasta (Svevo, Saba), nie wspominając o Joysie czy Rilkem. Jako artystka Fini była niezmiennie wierna własnemu stylowi, tak oryginalnemu, że zyskał miano „osobnego”. Miała wspaniałe wizje, które malowała z ogromną wyobraźnią, ale i w dość mrocznym duchu. Lubiłem ją za pióropusze, które nosiła, za elegancję, niezależność myślenia, prowokacje i dzikość – powie po latach Henri Cartier-Bresson, jej przyjaciel i jeden z największych fotografików minionego stulecia. Była kobietą życia Konstantego Jeleńskiego, współpracownika Kongresu Wolności Kultury i paryskiej Kultury Jerzego Giedroycia. Z Jeleńskim poznała się, kiedy była związana ze Stanisławem Leprim, włoskim malarzem i erudytą. Razem, we trójkę, przeżyli prawie trzydzieści lat. Fini odeszła ostatnia. Zmarła w 1996 roku.



Adrian Goldsworthy, Pax Romana. Wojna, pokój i podboje w świecie rzymskim,

tłum. Norbert Radomski, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2018
_________________

Adrian Goldsworthy w Pax Romana (Rebis) opowiada o wojnie i pokoju w czasach imperium rzymskiego. Nawet dzisiaj pozostajemy pod wrażeniem potęgi tego imperialnego porządku. Rzymska władza rozciągała się od Atlantyku po Eufrat, od Sahary po północną Brytanię („wał Hadriana”). Jak podkreśla autor, żadne inne państwo nie kontrolowało nigdy wszystkich ziem wokół Morza Śródziemnego. Jeszcze bardziej uderzająca jest długowieczność Rzymu. Sycylia, pierwsza z rzymskich prowincji, pozostawała pod jego władzą ponad osiemset lat, Brytania, jeden z ostatnich nabytków, była częścią imperium przez trzy i pół wieku. Gdy dodamy do tego cesarstwo wschodnie, które uważało się przecież za kontynuatora cesarstwa rzymskiego, to okaże się, że niektóre tamtejsze regiony pozostawały „rzymskie” przez blisko półtora tysiąclecia. Tak długo nie przetrwało żadne inne wcielenie imperialnego ładu (nawet imperium brytyjskie!). Nie wspominając o wpływie któregokolwiek późniejszego imperium na bieg historii. Z tych względów (jak i z wielu pomniejszych) „pokój rzymski” był niezwykłym osiągnięciem – twierdzi Goldsworthy.

Oczywiście pax Romana nie był powszechny. Zdarzały się bunty, zwłaszcza gdy słabły władze lokalne, nie wytępiono nigdy bandytyzmu, zwykle występującego w trudno dostępnych terenach, ale wojna jako taka została wygnana na granice imperium, których strzegło wojsko. Jednak w ramach dominującej w ostatniej dekadzie niechęci wobec idei imperialnej, pod znakiem zapytania stawia się w ogóle realność tego „pokoju”: Warto więc przyjrzeć się „pax Romana”, próbując zrozumieć, co tak naprawdę oznaczał ten termin i czy Rzymianie faktyczniewładali pokojowym i stabilnym imperium. By odpowiedzieć na te pytania, musimy rozważyć, w jaki sposób imperium powstało i jak było zarządzane. Dlatego kwestię, w jakim stopniu imperium cieszyło się wewnętrznym pokojem, trzeba zawsze rozważać na tle jego kosztów, warto też zastanowić się bardziej ogólnie, jak z tego powodu zmieniło się życie. Takwięc każda dyskusja na temat pokoju rzymskiego – cokolwiek on naprawdę oznaczał – powinna być osadzona w kontekście rzymskich podbojów oraz zrozumienia, jak funkcjonowało imperium. Administracyjna iwojskowamaszyneria państwa rzymskiego ograniczała potencjalne osiągnięcia, bez względu na aspiracje jego przywódców. Tak więc jest to książka na temat pokoju, niekiedy na temat obrony, ale z konieczności jest to również książka na temat podboju, agresji,wojny, przemocy i wyzysku.



Piotr Morawski, Oświecenie. Przedstawienia, 

Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego i Wydział Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2017
_________________

Oświecenie. Przedstawienia pióra Piotra Morawskiego to brawurowa próba rewizji dotychczasowych interpretacji dramaturgii polskiego Oświecenia. W potocznym odczuciu jest ona mało atrakcyjna, silnie związana z epoką i przez to skazana na zapomnienie. Tymczasem Morawski pokazuje teatralne dokonania tamtego okresu w zupełnie nowym świetle. Nie tylko w perspektywie zadań kształtującej się wtedy instytucji teatru publicznego (teatr miał stać się instrumentem wychowania publiczności). Rewiduje również nasze wyobrażenia o utworach Bohomolca i Wybickiego, Bielawskiego i Czartoryskiego. By wskazać źródła projektu modernizacyjnego, autor łączy śmiało naszą współczesność z epoką Stanisława Augusta.W jego interpretacji nawet dzisiejsze awantury wokół takich spektakli teatralnych, jak choćby Klątwa Wyspiańskiego, paradoksalnie, przypominają spory sprzed ponad dwustu lat. Morawski nie ma więc wątpliwości, że taki teatr jest naturalnym sojusznikiem w walce o polską nowoczesność: to w osiemnastowiecznym teatrze po raz pierwszy odbyła się walka fraka z kontuszem, którą jako żywo możemy obserwować i dziś – podkreśla. Książka ukazała się w serii Teatr publiczny. Przedstawienia 1765 – 2015, której wydawcą jest Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego i Wydział Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego.



Przemysław Waingertner, Konspiracja trzech pokoleń. Związek Młodzieży Polskiej «Zet» i ruch zetowy (1886 –1996),

Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2017
_________________

Konspiracji trzech pokoleń Przemysław Waingertner, historyk związany z Uniwersytetem Łódzkim, przedstawia ponad stuletnie dzieje „Zetu”, trójpokoleniowej konspiracji patriotycznej oraz pozostających pod jej wpływem organizacji zrzeszonych w ruchu zetowym. Monografia stanowi kompendium wiedzy na temat samej organizacji, jej złożonej, trójstopniowej struktury, idei, które jednoczyły jej działaczy na przełomie XIX i XX wieku, jak też późniejszych losów tego środowiska politycznego. Historia „Zetu” zaczyna się bowiem w 1887 roku, lecz nie kończy wraz z formalnym rozwiązaniem ruchu zetowego w 1920 roku, a więc już w wolnej Polsce. Jego czołowi przedstawiciele działają dalej, nie tylko w w okresie II RP, ale też w latach powojennych, zarówno na emigracji, jak i w kraju. I o tym także mówi wspomniana praca, która ukazała się staraniem Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego,wserii „100 lat Niepodległości”.


Gottfried Benn, Czy poeta zmienia świat? Wybór esejów 1920 –1953,

tłum. Bogdan Baran, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2017
_________________

Czy poeta zmienia świat? – pod takim tytułem ukazał się wybór esejów Gottfrieda Benna (napisanych w latach 1919 – 1953), które opublikowało wydawnictwo Aletheia. W zbiorze zwraca uwagę przede wszystkim Mowa o Stefanie Georgem. Jest to wyjątkowe wystąpienie. Benn wygłosił je podczas wieczoru wspomnieniowego poświęconego pamięci poety i prekursora rewolucji konserwatywnej w Niemczech, zmarłego w Locarno 4 grudnia 1933 roku. Benn mówił o Georgem jako o wizjonerze i współtwórcy przełomu narodowego w 1933 roku. Przytaczał słowa poety: W poezji nie decyduje sens, lecz forma i dodawał, że aksjomat nowych Niemiec żyje zarówno w sztuce Georgego, jak i w kroku maszerujących kolumnami brunatnych batalionów, jako jedna komenda. Trudno zrozumieć, jak można coś takiego napisać, podobnie jak nie sposób krótko wyjaśnić uwikłania Benna w nazistowską rewolucję narodową. To przecież jeden z największych poetów niemieckichminionego wieku. Co prawda III Rzesza nigdy nie przeniknęła do jego liryki, a więc do jego właściwej twórczości, lecz nie da się tego powiedzieć o esejach czy wykładach, choć stoją one prawie na tym samym poziomie co utwory poetyckie. W rozprawach opublikowanych krótko po dojściu Hitlera do władzy, szczególnie w esejach zebranych w Der neue Staat und die Intellektuellen (1933): Kunst und Macht (1934), znajdują się wyznania i deklaracje politycznego poparcia na rzecz rewolucji narodowo socjalistycznej, nieprześcignione w swej jednoznaczności – napisze później Klaus Mann na łamach emigracyjnego Das Wort, w eseju pt. Gottfried Benn. Historia zbłąkania się (1937). Szkoda więc, że zabrakło w wyborze Alethei choćby eseju Benna, który dopełnia mowę ku czci Georgego. Pisał Klaus Mann: zawstydzające zbezczeszczenie pamięci Georgego będzie już całkowite jeśli się weźmie pod uwagę, że „Rede Auf Stefan George” sąsiaduje bezpośrednio z „Rede auf Marinetti” i że te same frazy o formie, którymi Benn obraża i lży pamięć Georgego, teraz służą za pretekst, aby przypochlebić się ekscelencji Marinettiemu, klownowi Mussoliniego.



Rozmowy z Erwinem Axerem, wybór i redakcja Paweł Płoski i Michał Smolis

Teatr Narodowy, Warszawa 2017
_________________

Na pewno Rozmowy z Erwinem Axerem pod redakcją Pawła Płoski i Michała Smolisa są czymś więcej niż zbiorem autobiograficznych okruchów. Książka składa się z trzech części. W pierwszej odnajdujemy rozmowy artysty z Elżbietą Wysińską (rewelacja!); druga – to zapis spotkań Axera z innymi wybitnymi reżyserami; a trzecia – obejmuje wywiady przeprowadzane z bohaterem całego tomu w minionych dwóch dekadach. Każda z tych części przybliża inną twarz Axera (1917– 2012), reżysera i pisarza, wieloletniego dyrektora Teatru Współczesnego w Warszawie. Jak wiemy, ten uczeń Leona Schillera i Jerzego Stempowskiego (w przedwojennym Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej) był przede wszystkim człowiekiem teatru. Ale wspomniana książka dowodzi, że mamy do czynienia również z wybitnym intelektualistą XX wieku, który szczodrze zdaje relację ze swych zmagań ideowych i artystycznych. W tym sensie Rozmowy z Erwinem Axerem znakomicie dopełniają jego Ćwiczenia z pamięci, czterotomowy cykl opowieści, o których sam autor mawiał, że są czymś więcej niż zbiorem wspomnień czy pamiętnikiem. Książkę wydał Teatr Narodowy w Warszawie.



Mona Ozouf, Lekcja francuskiego. Powrót do bretońskiego dzieciństwa,

tłum. Kazimierz Brakoniecki, Centrum Polsko-Francuskie Côtes d’Armor – Warmia i Mazury, Olsztyn 2017
_________________

Lekcję francuskiego Mony Ozouf można czytać jak kronikę rodzinną, spisaną z czułością i dbałością o szczegół, bądź potraktować jako fragment autobiografii poświęcony czasom dzieciństwa i latom edukacji. Ale można Lekcję... odczytać inaczej. Ten portret rodzinny jest bowiem także opowieścią o Bretanii, gdzie autorka urodziła się i dorastała oraz opowieścią o Francji, której dziejów stała się Ozouf wybitną znawczynią, zwłaszcza okresu rewolucji francuskiej. Lekcja... byłaby więc opowieścią o spotkaniu różnych pamięci i tożsamości, medytacją nad tym, co łączy a co dzieli ojczyznę lokalną i ojczyznę wyobrażoną. Pisze Ozouf tak: Bretanię w moim rodzinnym domu reprezentowała babka, ale jednak to ona też uprawomocniała we mnie Francję. Francja nauczana w szkole była tym krajem, który w domu nazywany był naszymdziedzicznymwrogiem, wręcz obsesyjnie opanowanym ideą centralizmui zjednoczenia,ale jednak Francja zarazem była takim krajem, który podążał (stosownie do ustalonych etapów pedagogicznych) w stronę sprawiedliwości i demokracji, czyli jawił się jako ojczyzna bardziej wyrozumowana niż empiryczna, a do takiej nasza rodzina mogła się zapisać bez zdrady ideałów bretońskich. Bretania w wersji rodzinno-domowej oddawała się zbieractwu ginących mitów, dzwony miasta Is nieustannie nam w uszach dzwoniły, ale jednak Bretania to była wola i wiara w przyszłość. Dom pracował nad odrodzeniem Bretanii, nad odrodzeniem jej języka, nad nowymi sposobami ekspresji bycia Bretończykiem. A może w ostatecznym rachunku nie było między szkołą a domem tak wielkiego dystansu, jak nam się wydawało? Mimo wszystkomogłyśmy czytać w „Kornog” autorstwa Roparza Hemona, że najnowsza literatura prawie w ogóle nie zajmowała się tym, jak „tworzyć bretońskość”, że pogardzała wszystkim, co odnosiło się do „problematyki małejojczyzny”, żenastawionabyłanatematykę uniwersalną. Jeżeli uniwersalizm może być osiągnięty poprzez partykularny temat bretoński w podobny sposób jak przez partykularny francuski, czyż nie zmienia się podówczas cały ten krajobraz mentalny? Wypada jedynie żałować, że wydawca, Centrum Polsko-Francuskie Côtes d’Armor –Warmia iMazury w Olsztynie zdecydował się na publikację skróconej wersji tej pasjonującej książki.

Skip to content