Robert Walenciak, Modzelewski – Werblan. Polska Ludowa
Iskry, Warszawa 2017
Prawdziwym wydarzeniem jest publikacja Polski Ludowej KarolaModzelewskiego i Andrzeja Werblana (Iskry). A nawet więcej – już sam pomysł tej książki zasługuje na uznanie, zaś je- go urzeczywistnienie niemal graniczy z cudem. Wielka w tym zapewne zasłu ga Roberta Walenciaka, choć to nie on przesądził o ostatecznym powodzeniu całego przedsięwzięcia, lecz jego rozmowcy, dawni protagoniści, a nawet wrogowie polityczni. Po jednej stronie mamy zatemKarolaModzelewskie- go (1937) – opozycjonistę, ktory siedział w więzieniu prawie dziesięć lat; po drugiej, AndrzejaWerblana (1924) – działacza PZPR, ktory pracę w gma- chu Komitetu Centralnego partii rozpoczął w 1954, a w obozie władzy po- został do 1981 roku. Teraz rozmawiają o polityce Stalina i Bieruta, o referendum z 1946 i Październiku 1956, o Marcu ’68 i Sierpniu ’80, o „Solidarności” i Jaruzelskim, na koniec o Gorbaczowie, upadku imperium Okrągłym Stole. I jest to rozmowa daleka od kurtuazji, pełno tu emocji i ostrych sądow. Oto przykład dotyczący genezy „Solidarności”: największy wpływ na rok 1980 miała pielgrzymka, lecz nie papieża, tylko Edwarda Gierka do Stoczni Szczecińskiej w styczniu 1971 roku. Wtedy został ustalony pewien kanon (Karol Modzelewski). Wyszyński był bardziej hamulcowy. Chciał gasić, obawiał się wybuchu buntu. Miał wyczucie układu geopolitycznego (An- drzejWerblan). Niebawem powrocimy do tej książki na naszych łamach.
Robert D. Kaplan, W cieniu Europy,
tłum. Robert Pucek, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2017
_________________
W cieniu Europy (Wydawnictwo Czarne) należy zapewne do najbardziej osobistych książek Roberta D. Kaplana (1952), korespondenta zagranicznego wielkich gazet Zachodu. Jest to esej, łączący w sobie elementy reportażu, wykładu historycznego i dziennika, w którym autor zdaje relację z trzydziestoletniej podroży przez Rumunię, a nawet dalej, by powtórzyć słowa zawarte w podtytule książki. Rumunia, którą opisuje Kaplan, to klucz uniwersalny do Bałkanów, jak i ostatnie pogranicze Europy, terytorium porąbane na kawałki przez wojska najeźdźców, najdalszy skraj imperiów bizantyjskiego, osmańskiego, habsburskiego i rosyjskiego –mimo że język owego terytorium przez cały czas wskazywał na tęsknotę za łacińskim Zachodem.
Kaplan zawitał po raz pierwszy do Rumunii w 1973 roku, by poźniej wielokrotnie powracać do Bukaresztu: Chciałem poznać ten kraj. Nie jako uczony historyk ze stopniem naukowym, ktorego nie miałem; nie jako pamiętnikarz, obdarzony talentem lingwistycznym i rownie fantastyczną historią rodzinną – jak Rezzori – ktorym rownież nie byłem. Nie byłem też autorem książek podrożniczych – jak Fermor – obdarzonym talentem towarzyskim i mającym zawsze pod ręką celną metaforę. Byłem dziennikarzem z obsesją na punkcie jednego miejsca oraz lekcji, jakich to miejsce mogło udzielić na temat Europy i okresu historycznego, w ktorym przydarzyło mi się żyć.
Kolejne podroże pogłębiały więc wiedzę o historii Rumunii i opresji politycznej, ktorej poddani byli jej mieszkańcy w czasach komunizmu. W szczegolności wyprawa w 1981 roku zrobiła na Kaplanie ogromne wrażenie. To wtedy w Bukareszcie nauczyłem się być dziennikarzem. Świadectwem tej fascynacji pozostają Bałkańskie upiory, książka napisana przezeń na początku lat dziewięćdziesiątych. Jednak czas, ktory upłynął między rokiem 1981 a początkiem 2013 roku (data ostatniej wizyty Kaplana) przyniosł wiele zasadniczych zmian. Przede wszystkim upadł mur berliński: Powrociwszy ledwie cztery miesiące po rewolucji z grudnia 1989 roku, zobaczyłem Bukareszt, ktoremu przez całe dziesięciolecia odmawiano prawa do wyznawania religii, zmienił się w cerkiew na świeżym powietrzu, pełną roż, tulipanow i woskowych świec, zapalonych na chodnikach, aby uczcić rewolucjonistow poległych w walce przeciw Ceausescu. Tymczasem pod koniec lat dziewięć- dziesiątych centrum Bukaresztu chlubiło się już kasynami, klubami topless i włoską modą w witrynach butikow, a kraj przypominał zmysłowy, makabryczny, nieustająco fascynujący i od czasu do czasu znakomity film noir.
Na zakończenie tych refleksji Kaplan, daleki od hurraoptymizmu, podkreśla wagę europejskiego wyboru Rumunii i jej obecności w UE: W krajach Europy Południowo-Wschodniej, po których podróżowałem,Unia Europejska, mimo swych problemow ekonomicznych, nie schodzących z pierwszych stron gazet,wciąż pozostaje preferowaną opcją na przyszłość. Nie dziwi mnie to, ponieważ UE to coś więcej niż zestawienie bilansowe: przedkłada bezosobowe prawa ponad niemoralne i arbitralne dekrety, a więc broni jednostkę przed uprzedzeniami i reakcją.
Mathias Enard, Busola
tłum. Magdalena Kamińska – Maurugeon, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017
_________________
Busola Mathiasa Enarda to powieść, która łączy Zachód i Wschód, fascynację Orientem, tym realnym i tym wyobrażonym, z prawdziwą pasją dekonstruowania tego, co określamy za Erikiem Hobsbawmem mianem „tradycji wynalezionej”. Autor, francuski pisarz, a ponadto historyk sztuki i orientalista, żył na Bliskim Wschodzie blisko dziesięć lat. Zna więc tamten świat od podszewki. Toteż w jego powieści strony poświęcone współczesnemu Stambułowi i Aleppo, Palmirze i Damaszkowi budzą zachwyt, zwłaszcza wtedy, gdy splatają w jedną całość kilka stuleci wzajemnych fascynacji łączących Europę i Orient. Przy czym autor nie stroni od prowokacyjnych sadów ( ludzie Wschodu nie mają żadnego wyczucia Orientu. Wyczucie Orientu mamy my, ludzie Zachodu), ani od rewidowania utartych opinii (to, co uważamy za czysto „orientalne”, często jest tak naprawdę naśladowaniem elementu „zachodniego”, który z kolei wcześniej zmodyfikował inny „wschodni” element, i tak dalej). Według Enarda, Wschód i Zachód nie pojawiają się nigdy oddzielnie, zawsze są splecione, obecne w sobie nawzajem, zaś słowa – Wschód i Zachód – nie mają większej wartości heurystycznej niż kierunki, które określają. Jak widać, już same te stwierdzenia zdają się dobrą lekcją orientalizmu w duchu Edwarda Saida. Ile kultur, tyle Orientów.
Tak czy inaczej, erudycja Enarda i swoboda, z jaką przekształca prozę powieściową w esej, ten zaś w medytację nad biegiem spraw ludzi i świata, przywołują najwybitniejsze dokonania literatury minionych dekad. Powieść powstawała długo, toteż wiemy, że świat, który przedstawia w niejednym należy już do przeszłości. Autorma bolesną świadomość tego stanu rzeczy. Przykładem Aleppo, które Enard opisuje tak: do starego miasta szło się uliczkami poplamionymi olejem samochodowymi jagnięcą krwią, pełnymi restauratorów, wędrownych handlarzy i sprzedawców soków owocowych; zgiełk Aleppo od świtu wciskał się przez szpary w okiennicach; towarzyszyły mu zapach węgla drzewnego, spalin diesla i zwierząt. Aleppo, kamienne miasto z niekończącymi się labiryntami zadaszonych suków, z których wychodziło się wprost na bryłę niezdobytej cytadeli, a jednocześnie miasto nowoczesne, pełne parków i ogrodów, wzniesionych wokół dworca – południowej filii Bagdadbahn, dzięki której od stycznia 1913 roku z Aleppo do Wiednia jechało się przez tydzień – przez Stambuł i Konyę […] – a dziś panuje tam klimat wojny i śmierci –wyobrażam sobie zamknięte, podziurawione odłamkami okiennice; ulicą przebiegają jak wicher żołnierze, cywile, którzy chronią się, jak potrafią, przed snajperami i torturami; Bab Al-Faradż w ruinie, plac zasłany gruzem; suki spalone, ich piękne chany – poczerniałe i miejscami zapadłe; meczet Umajjadow bez minaretu – jego kamienie leżą rozrzucone na dziedzińcu o spękanych marmurach. W tym sensie powieść Enarda jest więc też jak requiem.
Powieść opublikowało Wydawnictwo Literackie.
Heinz Schilling, Marcin Luter. Buntownik w czasach przełomu.
tłum. Jerzy Kałążny, Wydawnictwo Nauka i Innowacje, Poznań 2017
_________________
Marcin Luter Heinza Schillinga, niemieckiego historyka i jednego z najwybitniejszych znawcow dziejow Europy wczesnonowożytnej, to biografia, ktora ukazuje tytułowego bohatera na tle jego czasow. Wybor tej perspektywy uzasadnia autor tak: Kolejne pokolenia kreowały przy okazji okrągłych rocznic reformacji własny wizerunek Lutra. W roku 1617 w przededniu wybuchu wojny trzydziestoletniej, był to Luter wojowniczy, ktory bronił zagrożonego protestanckiego świata przed kontrrewolucją „Rzymian”; Luter anno domini 1717 – w czasach postępującej oświeceniowej skłonności do konsensusu i laickości – był raczej umiarkowany i otwarty na świat. Natomiast w latach 1817 i 1917 wykreowano wizerunek Lutra narodowego, dzielnego obrońcy głębokiej religijności Niemcow i tarczy chroniącej ich przed wpływami Zachodu. Te wszystkie wyobrażenia niewiele miały wspolnego z Lutrem historycznym. Przyszła pora, aby skończyć z tego rodzaju kultem upamiętniania i pokazać kim Luter i jego wspołcześni są dla żyjącego dzisiaj człowieka. Biografia Lutra, człowieka będącego symbolem Reformacji (jej pięćsetlecie obchodzimywtymroku) ukazała się jako tom 44 Poznańskiej Biblioteki Niemieckiej.
John Witte, Reformacja praw
tłu, Maciej Dybowski, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2017
_________________
Reformacja praw Johna Witte’a (Wydawnictwo Naukowe PWN) przedstawia wpływ kalwinizmu na kształtowanie się wspołczesnego konstytucjonalizmu i doktryny praw człowieka. Witte, amerykański historyk idei, bywa często daleki od roli beznamiętnego „kronikarza dialogu praw i religii” (określenie Macieja Dybowskiego, tłumacza i komentatora książki Witte’a). Zaczyna swoj wykład od reform politycznych i religijnych, jakie podjął w Genewie Jan Kalwin (1509 –1564), a kończy na purytanach, rozwijających projekty konstytucyjne na kontynencie amerykańskim w Nowej Anglii. Obejmując wykładem ponad dwa stulecia reformacji kalwińskiej, omawia więc nie tylko jej wzloty i upadki. Pisze: Oryginalne koncepcje polityczne Kalwina okazały się na tyle „proteuszowe” i „prowokacyjne”, by stać się źrodłem inspiracji zarowno dla poglądow totalitarnych, jak i demokratycznych. Ale przede wszystkim skupia się, jak powiada, na konsekwencjach tytułowego zjawiska, zwłaszcza na jaśniejszej stronie kalwinizmu, związanej z rozwojem idei konstytucjonalizmu i praw człowieka (choć tu też nie brak ponurych kart): Podstawy zachodniego rozumienia praw obywatelskich i politycznych, pluralizmu społecznego i religijnego czy federalizmu, umowy społecznej wiele zawdzięczają kalwińskim reformom teologicznym i politycznym. To właśnie głowna teza tej pracy.
John Stuart Mill, Pisma o wolności i szczęściu
red. Bogdan Baran, tłum. Bogdan Baran, Gustaw Czerniecki, Janusz Starkel, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2017
_________________
Pisma o wolności i szczęściu Johna Stuarta Milla (1806 –1873), ktore ukazały się ostatnio staraniem wydawnictwa Aletheia, są dobrą okazją, by przypomnieć spor wokoł dorobku Milla, jaki wzbudzała przed laty Gertruda Himmelfarb, publikując Liberty and liberalism (1974). Spor dotyczył roli, jaką w spuściźnie filozofa odgrywa jego sztandarowy esej O wolności, ktory teraz – dodajmy – ukazuje się po polsku w nowym tłumaczeniu. Jak wiemy, zasada wolności została w tym eseju uznana za zasadę podstawową, ktora jako jedyna powinna rozstrzygać o wzajemnych relacjach między jednostką a społeczeństwem. Zdaniem Himmelfarb, takie postawienie sprawy kłoci się z innymi pismami Milla, zwłaszcza z The Spirit of Age czy Essays on Politics and Culture, w ktorych Mill krytykuje zasady myślenia, jakimi kierował się pisząc rozprawę o wolności. Nie wnikając w szczegoły interpretacji amerykańskiej autorki, powiedzmy tu tyle, że: to wyraźne pęknięcie w poglądach Milla ma swe głębsze i daleko idące znaczenie, a co istotne, odzwierciedla też pęknięcie w samej myśli liberalnej (Paweł Śpiewak). Z jednej strony, mamy więc tradycję emancypacyjną, w ramach ktorej postulat nieograniczonej wolności domaga się likwidacji wszelkich ograniczeń, z drugiej – tradycję rozwagi i powściągliwości, w ramach ktorej wolność wiąże się z zasadą samoograniczenia i odpowiedzialności. Oczywiście, wszystkie te tropy interpretacyjne są daleko bardziej złożone, niemniej jednak istota problemu pozostaje niezmienna.
Nowy liberalizm. Wybór tekstów
red. Janusz Grygieńć, Colin Tyler, tłum. Ewa Bińczyk, Janusz Grygieńć, Mieszko Radecki i in., Wydawnictwo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2016
_________________
Z kolei Nowy liberalizm pod redakcją Janusza Grygieńcia i Colina Tylera przynosi wybor tekstow czołowych przedstawicieli tytułowego ruchu filozoficznego i politycznego, ktory zyskał na znaczeniu na przełomie XIX i XX wieku (Thomas Hill Green, Leonard Trelawny Hobhouse, John Atkinson Hobson). Polemiczny wobec klasycznego wzoru, nowy liberalizm wysunął na czoło kategorię dobra wspolnego, ktorą traktował jako fundament zobowiązań obywatelskich wobec państwa. W ślad za tym przemawiał językiem solidaryzmu społecznego i wspolnoty, etykę łączył z wolnością, stawiał na indywidualność jednostek, nie zaś na indywidualizm. Czy stworzył nową tradycję liberalną, raczej nie, choć bez wątpienia odnowił język liberalizmu. Zaś w sensie politycznym nowoliberalne rządy w Wielkiej Brytanii wprowadziły zasiłki emerytalne i uspołecznioną politykę medyczną. Nie przesadzimy, pisząc – podkreślają autorzy wyboru – że nie sposob zrozumieć zachodnioeuropejskiej tradycji socjaldemokratycznej bez poznania natury argumentow i wpływu nowych liberałow. Antologię opublikowało wydawnictwo UMK
Jan Lechoń, Kazimierz Wierzyński, Listy 1941 – 1956
opr. Beata Dorosz, Instytut Badań Literackich, Warszawa 2017
_________________
Listy 1941 – 1956 Jana Lechonia i Kazimierza Wierzyńskiego są nie tylko wyrazem wzajemnych relacji literackich tych dwoch poetow. Ich korespondencja, opublikowana teraz przez Instytut Badań Literackich, jest przede wszystkim świadectwem przyjaźni dwoch gigantow literatury polskiej XX wieku, jak i dokumentem wspolnoty losu politycznych wygnańcow po 1945 roku. Lechoń tak pisał o przyjacielu: Wierzyński jest jednym z najrzadszych nie tylko pisarzy, ale w ogole Polakow, ktory nie dał się żadnymi fałszywymi ambicjami sprowadzić z drogi swego prawdziwego powołania; jest on poetą, ktory nie znał i nie zna innej dumy, niż być poetą. Z kolei Wierzyński uwiecznił Lechonia w następujący sposob: Potrzebował ludzi, stosunkow, spotkań, wizyt, wiadomości. U nikogo nie wyczułem takiego głody ekscytacji, ruchu, świata. Każdemu miał coś do powiedzenia, wszystkich potrafił rozśmieszyć. Jego humor i dowcip, podobnie jak u Tuwima i Słonimskiego, był niewyczerpany.
Sztuka powieści. Wywiady z pisarkami z „Paris Review”
tłum. Adam Pluszka, Łukasz Buchalski, Książkowe Klimaty, Wrocław 2017
_________________
Sztuka powieści. Wywiady z pisarkami z „The Paris Review” (Książkowe Klimaty) to druga część antologii rozmow publikowanych na łamach tego legendarnego magazynu literackiego, wydawanego wpierw w Paryżu, a potem w Nowym Jorku. Pierwszą część antologii prezentowaliśmy w PP nr 139/140 pod koniec ubiegłego roku; tam byli sami mężczyź-ni, teraz są kobiety. Bohaterkami drugiej odsłony są zatem najwybitniejsze pisarki minionych sześciu dekad: Karen Blixen, Marguerite Yourcenar, Mary McCarthy, Ursula K. Le Guin, Herta Müller, Doris Lessing, Susan Sontag, Alice Murano. Rozmowa z Hertą Müller przynosi konstatacje, ktore podtrzymują w nas wiarę w alchemię słowa: język wie, co ma się zdarzyć. Ja wiem, czego chcę, ale to zdanie zna drogę do celu.
Jorge Carrión, Księgarnie
tłum. Adam Elbanowski, Noir sur Blanc, Warszawa 2017
_________________
Księgarnie Jorge’a Carriona (Noir sur Blanc) to książka, ktora łączy esej i reportaż, relację z podroży i historiozoficzną refleksję. Nie wiem, czy jej lektura jest tylko dla wybranych, wiem jednak na pewno, że to książka dla tych wszystkich, ktorzy odwiedziny w księgarni traktują jak coś naturalnego, jak chodzenie czy oddychanie.
Większość omowionych w tej pracy księgarń jest czymś więcej niż miejscem sprzedaży książek. Wiele z nich zdaje się wręcz mitem. Ich legenda poprzedza więc tam obecność autora, ale niezależnie od tego są one przede wszystkim przestrzenią dialogu, miejscem spotkania, a nawet zapowiedzią przyjaźni. Na dowod przytacza Carrion takie oto przykłady: James Boswell poznał Samuela Johnsona w książnicy Toma Daviesa przy Russell Street, Joyce znalazł w księgarni wydawcę dla Ulissesa, William Faulkner będzie pracował w jednej z nich jako księgarz. Jane Bowles spotka swoją najlepszą przyjaciołkę z Tangeru. A pewien lekarz poradzi młodemu kryminaliście o nazwisku Limonow, żeby odwiedził „Księgarnię 41” w prowincjonalnym rosyjskim mieście i to uczyni z niego pisarza. Ale nawet najbardziej błyskotliwe sprawozdanie z odwiedzanych księgarń nie wyczerpuje tematyki książki Carriona. Jego praca to nie „spacerownik” po księgarniach, choć można ten esej i reportaż w jednym traktować jak przewodnik. Od zawsze księgarnie – podkreśla autor – były piewcami kanonu, a zatem miejscem, gdzie literatura się materializuje w formie książki. Nie ma przecież księgarni bez książek. Księgarnia jest więc przestrzenią, gdzie podejmuje się decyzję, do jakich książek czytelnicy będą mieli dostęp, ktore będą upowszechniane, czyli zyskają szansę, by je przyswoić lub odrzucić. Słowem – tam decyduje się, czy będą promieniować.
Dlatego księgarnia – konstatuje Carrion – stała się centrum debaty wokoł kanonow kulturowych: Wielcy autorzy rzymscy byli świadomi, że ich wpływ zależy od dostępu odbiorcow do ich tworow intelektualnych. Postać Homera mieści się dokładnie w dwoch stuleciach poprzedzających powstanie działalności księgarskich i jego poczesne miejsce w kanonie Zachodu ma ścisły związek z faktem, że należy on do tych pisarzy greckich, ktorych dorobek ocalał w najliczniejszych urywkach. To znaczy: jest jednym z autorow najczęściej kopiowanych. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych, sprzedawanych, ofiarowywanych, kradzionych, kupowanych przez kolekcjonerow, czytelnikow, księgarzy, bibliofilow, zarządcow bibliotek. Od zwojow papirusow i pergaminow, od kodeksow greckich i rzymskich, od całego puszczonego w obieg dorobku pisarskiego, ktory przechowywano w miejscach prywatnych i publicznych, w większości wypadkow unicestwionego w niezliczonych wojnach, pożarach i przeprowadzkach, zależy nasze pojmowanie tradycji kulturowej, nasz spis autorow i lista tytułow. Księgarnie są kluczowe dla sformułowania owych kanonow. Na tym gruncie wznieśliśmy gmach całej poźniejszej kultury.