Pessoa lizboński | Książka tygodnia

„Co odpowiadają rodzice małych Portugalczyków na pytanie, co jest za horyzontem? Jedni zapewne mówią, że tam jest Brazylia, inni, uśmiechając się, wspominają o Atlantydzie. Ostatecznie każdy ma swoją Atlantydę, miejsce, gdzie jego życie mogłoby wyglądać inaczej, gdyby dopisało szczęście.

Ale szczęście to tylko iluzja, jak by powiedział Fernando Pessoa, który do wszelkich form pocieszenia odnosił się nieufnie. Zdaje się, że nie było mu ono potrzebne. Niczego się nie spodziewał po swoich współczesnych. Kiedy zobaczył swoją figurę z brązu przy stoliku obok Café Brasileira na lizbońskim Largo do Chiado, musiał się zdziwić. Blat przed poetą jest pusty, od pomników żądamy abstynencji. Obok przy zwykłych stolikach siedzą żywi ludzie. Na ogół nie zwracają uwagi na sąsiedztwo Pessoi, czasami ktoś przysiądzie się do niego, żeby pozować do pamiątkowej fotki. Nie wygląda na autora Księgi Niepokoju. Ale czy Marek Aureli na swoich marmurowych wizerunkach wygląda na kogoś innego niż na cezara, choć rola władcy tak mu ciążyła? A portret Montaigne’a w kapeluszu nie ukazuje nam przede wszystkim un gentilhomme français du XVI siècle? Odwaga w myśleniu jest czymś tak tajemniczym, że portreciści i rzeźbiarze są wobec niej bezradni. Autor figury Pessoi dał za wygraną i dobrze zrobił. Ważne, że poeta jest w środku swojego miasta i mówi do mijających go ludzi słowami z Księgi Niepokoju:

«Nigdy nie zajmowałem się niczym innym niż marzeniem. Moim jedynym prawdziwym zajęciem było moje życie wewnętrzne. Nigdy nie poświęciłem uwagi tym, którzy mi opowiadali o życiu. Zawsze należałem do tego, co było gdzie indziej niż ja, i do tego, czym nigdy nie mogłem być»”.

Autor: Andrzej Stanisław Kowalczyk

Rok: 2020

 

Wydawnictwo Austeria

Skip to content