Trudno pisać o dziele eseistycznym Jerzego Stempowskiego, nie myśląc o Jerzym Giedroyciu. Podobnie jak trudno sobie wyobrazić refleksje na temat znaczenia Instytutu Literackiego dla polskiej literatury i myśli politycznej, pomijając Stempowskiego, legendarnego Pawła Hostowca paryskiej „Kultury”. Jednego i drugiego połączył zdecydowany opór wobec nowoczesnego nacjonalizmu, wobec endeckiej tradycji pojmowania Polski jako narodu etnicznego. Polska to dla nich nie tylko wspólnota pamięci i języka, ale także kultura czerpiąca z wielu źródeł kulturowych Europy Środkowej i Wschodniej. Kulturę polską Stempowski i Giedroyc rozumieli jako sumę spotkań narodów oraz wspólnot religijnych i etnicznych, które przez setki lat współtworzyły Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Przy czym ich spojrzenie na kulturę polską nie miało nic z nostalgii za utraconym, wyidealizowanym imperium; przeciwnie – było naznaczone świadomością niebezpieczeństw wynikających z nacjonalistycznych ideologii: z postaw antagonizujących grupy etniczne czy wspólnoty religijne, ograniczające tożsamość człowieka do jednego, wyznaczonego przez autorytarnych polityków wymiaru, ograniczających historię do jednej słusznej interpretacji.
Po 1945 roku Stempowski i Giedroyc mieli również inny wspólny cel – chcieli na emigracji odbudować niezależną kulturę polską. Nie akceptowali sowieckiej okupacji Polski i podziału Europy. Niemniej antynacjonalistyczny patriotyzm zobowiązywał ich po wojnie także do krytycznego przemyślenia dokonań II Rzeczpospolitej, państwa, które współtworzyli jako młodzi urzędnicy na wysokich stanowiskach. Giedroyc i Stempowski stawiali krytyczne pytania o przyczyny militarnej i politycznej klęski przedwojennego państwa polskiego. Skupienie się jedynie na zewnętrznych czynnikach, imperialnej agresji nazistowskich Niemiec i sowieckiej Rosji, nie satysfakcjonowało ich intelektualnie. Obawiali się takiej autoheroizacji. Byli przekonani, że zamknie to Polaków w postawie męczenniczej, w perspektywie jedynie ofiar, odbierze im obywatelską podmiotowość i oddali od zasadniczych pytań dotyczących kierunku odnowy polskiej kultury politycznej.
Dziś łatwo pisać i mówić o dialogu polsko-ukraińskim czy o partnerskich relacjach między Polakami a Niemcami. Po II wojnie światowej – po Shoah, po zbrodniach Niemców na Polakach, po bratobójczym konflikcie polsko-ukraińskim, po stalinowskich przymusowych przesiedleniach Polaków, Ukraińców i Niemców – przez długi czas trudna była jakakolwiek „normalna” rozmowa polityczna między narodami Europy Środkowej. W komunistycznej propagandzie dużo miejsca zajmowała retoryka o pokoju i międzynarodowej przyjaźni państw obozu komunistycznego, ale dialog z sąsiadami był nie możliwy.
Instytut Literacki ośrodkiem dialogu Polaków z sąsiadami
Przeciwko tej polityce opowiedzieli się Giedroyc i Stempowski. Założony w 1946 roku w Rzymie Instytut Literacki postawił w walce z komunizmem nie tylko na bliskie relacje emigracji z antykomunistycznymi środowiskami w kraju, ale także, w równej mierze, na dialog Polaków z sąsiadami. Jak pokazuje dopiero niedawno opublikowany list Giedroycia do Aleksandra Bocheńskiego z 1946 roku, Redaktor nie chciał ograniczać swojej działalności politycznej do perspektywy polskiej, tylko spojrzeć na kraj z perspektywy europejskiej. Jego celem było budowanie nowych więzi Polaków z Europą. Giedroyc rozumiał, że tylko głęboka pokojowa przemiana całego kontynentu i sojusz europejskich demokratów dadzą Polakom w dłuższej perspektywie szansę na niepodległość. Tworząc Instytut Literacki, Giedroyc budował nie tylko niepodległy polski, ale zarazem europejski ośrodek nowoczesnej myśli politycznej. Różnimy się może w tym, że ja zaczynam coraz bardziej myśleć w kategoriach europejskich, a nie wąsko polskich czy środowoeuropejskich, i że mam ambicję stworzenia sloganów nowej rewolucji, rewolucji antykapitalistycznej i antykomunistycznej jednocześnie – pisał 24 września 1946 roku do Bocheńskiego, jeszcze przed ukazaniem się pierwszego numeru Kultury.
Realizując tę wizję, Giedroyc nie był całkowicie osamotniony, podobnie myśleli Zofia Hertz, Józef Czapski i Jerzy Stempowski. Również dzięki takim autorom jak Czesław Miłosz, Juliusz Mieroszewski, Konstanty Jeleński czy Gustaw Herling-Grudziński Instytut Literacki stał się najbardziej aktywnym ośrodkiem współpracującym ze środkowo- i wschodnioeuropejskimi emigrantami, środowiskami wspierającymi niepodległościowe ambicje sąsiadów Polski.
Współpraca kręgu Kultury ze wschodnimi sąsiadami jest dziś jednym z wielkich mitów polskiej kultury. Tak zwana koncepcja ULB Giedroycia i Mieroszewskiego, to znaczy postrzeganie niepodległości Ukrainy, Litwy i Białorusi jako fundamentu bezpieczeństwa suwerennej Polski, stała się motywem przewodnim polskiego dyskursu na temat polityki wschodniej. Odnoszę jednak wrażenie, że często politycy i eksperci powołujący się dzisiaj na koncepcję ULB zapominają, że ona była elementem szerszego myślenia o przyszłości całego kontynentu, łączyła się z odbudową pozytywnych relacji z zachodnią Europą, szczególnie z Niemcami. Niekiedy obserwuję nawet, że pogłębione relacje z obszarem ULB przeciwstawia się integracji europejskiej, aktywną politykę Polski na wschodzie – partnerstwu z demokratycznymi Niemcami. Idea ULB jest nawet wykorzystywana do kształtowania antybrukselskich czy antyniemieckich postaw.
Co więcej – dostrzegam również, że opinia publiczna w Polsce nie docenia starań Giedroycia i Stempowskiego, Mieroszewskiego i Czapskiego na rzecz upowszechnienia idei daleko idącej integracji europejskiej. Umyka nam, jak ważną rolę odgrywały w ich myśleniu problem niemiecki i kwestia normalizacji stosunków polsko-niemieckich. W Kulturze problematyka ULB nie była czymś odrębnym w stosunku do tematyki niemieckiej. To były dwie strony tego samego medalu. Jak trafnie zauważył prof. Piotr Mitzner, powinniśmy pisać o koncepcji „ULB-N” paryskiej Kultury.
Sam Redaktor nie znał języka niemieckiego, niemniej wśród jego najbliższych współpracowników byli tacy ludzie jak Józef Czapski czy Juliusz Mieroszewski, którzy wychowali się w języku niemieckim. Jerzy Stempowski znał bardzo dobrze niemiecki, ponieważ jeszcze przed I wojną światową rozpoczął studia w Niemczech i Szwajcarii. Znając język, mógł w latach dwudziestych pracować w Berlinie jako korespondent Polskiej Agencji Telegraficznej. Poznał wtedy z bliska życie polityczne Republiki Weimarskiej.
Stempowski łączył znajomość kultury niemieckiej z zakorzenieniem w kulturach narodów wschodniej Europy. Był w środowisku Kultury obok Czapskiego tym współpracownikiem Redaktora, który po 1945 roku prowadził jednocześnie dialog z Niemcami i z narodami wschodniej Europy, szczególnie z Ukraińcami. W kontekście narodzin koncepcji ULB-N programowym dokumentem środowiska Instytutu Literackiego jest Dziennik podróży do Austrii i Niemiec Stempowskiego z jesieni 1945 roku. Jeszcze przed formalnym założeniem Instytutu Literackiego Giedroyc, jako oficer prasowy Drugiego Korpusu, zorganizował środki finansowe oraz dokumenty dla mieszkającego w Szwajcarii Stempowskiego, aby ten wybrał się po zakończeniu działań wojennych w podróż do Austrii i południowych Niemiec. Celem tej podróży było rozpoznanie sytuacji politycznej Niemiec i Austrii po upadku Trzeciej Rzeszy. Giedroyc i Stempowski chcieli także zrozumieć myślenie Niemców po doświadczeniu nazizmu: Czy Niemcy, wychowani przez totalitarną faszystowską propagandę, byli gotowi do głębokich przemian kulturowych, czy rozumieli współodpowiedzialność za zbrodnie NSDAP? Jak głęboko zakorzenił się nazizm w Niemczech? Czy są tam sojusznicy dla odbudowy nowej demokratycznej kultury w Europie? – te pytania miały towarzyszyć Stempowskiemu podczas jego misji niemieckiej, a także podczas późniejszych podróży na północ od Alp.
Giedroycia i Stempowskiego interesowała również polityka aliantów, szczególnie wobec wschodnich narodów. Budziło ich niepokój przekazywanie przez zachodnich aliantów Ukraińców, Białorusinów czy Kozaków władzom sowieckim, co groziło deportacją do Związku Sowieckiego i często śmiercią. Dlatego jednym z głównych celów wyprawy Stempowskiego do Niemiec i Austrii jesienią 1945 roku było nawiązanie kontaktów z ukraińskimi uchodźcami i udokumentowanie ich losów.
Niemiecki dziennik podróży Stempowskiego ukazał się pod pseudonimem Paweł Hostowiec jako jedna z pierwszych pozycji Insytutu Literackiego w 1946 roku w Rzymie, jeszcze przed narodzinami miesięcznika Kultura. Książka ta jest dziś klasyką reportażu polskiego. Legendarne są poetyckie fragmenty dziennika, w których na ruinach zniszczonego Monachium autor wspomina szum rzek ukraińskich. Przypomniał ten fragment w 1984 roku w ocenzurowanym pierwszym PRL-owskim wydaniu esejów Jerzego Stempowskiego, opublikowanym przez Znak, Wojciech Karpiński. Pełny tekst dziennika z 1945 roku nie mógł się jednak ukazać przed 1989 rokiem. Pierwszy raz w III RP został opublikowany przez wydawnictwo Czarne Moniki Sznajderman i Andrzeja Stasiuka w 2001 roku w zbiorze esejów Stempowskiego zatytułowanym Od Berdyczowa do Lafitów.
W Dzienniku podróży Stempowski nie tylko upomina się o los Ukraińców, co było wielkim tabu w czasach PRL, ale też opisuje sytuację niemieckich cywilów. Krytycznie ocenia działania aliantów. Czy systematyczne naloty dywanowe na miasta niemieckie, zniszczenie historycznych metropolii, a co za tym idzie ich dziedzictwa kulturowego (w istocie przecież z ducha europejskiego) – pytał – były właściwą strategią prowadzenia wojny z Niemcami.
Mimo świeżych ran wojennych Stempowski potrafił pisać swe dzienniki bez cienia nienawiści, bez chęci rewanżu. Znając kulturę niemiecką, potrafił nie tylko nawiązać bezpośredni kontakt z Niemcami, ale także dzięki temu dostrzec wśród nich postawy krytyczne, antynazistowskie. Stworzony przez niego obraz powojennych Niemiec ma przez to wiele odcieni. Stempowski potrafił dostrzec w kulturze niemieckiej źródła totalitaryzmu ale też widział potencjał, który posłuży budowie nowej kultury demokratycznej. To w tamtym czasie, krótko po wojnie, bardzo rzadko spotykana perspektywa, traumatyczne doświadczenie prowadzonej przez Niemców wojny było przecież jeszcze świeże. Jakość literacka oraz waga intelektualna wydanego przez Giedroycia dziennika Stempowskiego jest tak wybitna, iż można uznać tę książkę nie tylko za wybitne dzieło literackie, ale także jeden z pierwszych po wojnie niezależnych tekstów, który stara się o zbliżenie między Niemcami a Polakami. Praca Stempowskiego jest kamieniem milowym na długiej i trudnej drodze dialogu polsko-niemieckiego.
Wspomniałem już o występujących w książce motywach ukraińskich. Pisząc jesienią 1945 swój dziennik podróży Stempowski równolegle pracował nad oddzielnym raportem dotyczącym powojennych losów Ukraińców, w tym ukraińskich ugrupowań politycznych. Raport ten odnalazł w londyńskim archiwum Muzeum im. Generała Sikorskiego profesor Andrzej Stanisław Kowalczyk. W 2014 roku opublikował ten materiał w zbiorze esejów Stempowskiego pt. W dolinie Dniestru. Pisma o Ukrainie. Relacja z wizyty w ośrodkach ukraińskich w Niemczech pozostanie nie tylko wnikliwą analizą ukraińskiej sceny politycznej, ale także dokumentem nakłaniającym polskie elity polityczne na emigracji do podjęcia rozmów z Ukraińcami. Stempowski wskazuje przestrzeń, w której można – mimo dzielącego obydwa narody krwawego konfliktu – rozpocząć wspólny dialog skierowany przeciwko sowieckiemu najeźdźcy. Ten dokument potwierdza, jak bardzo ważne były dla Stempowskiego i Giedroycia relacje Polaków z zachodnimi i wschodnimi sąsiadami.
Giedroyc bardzo cenił pierwszy dziennik podróży do Austrii i Niemiec Stempowskiego z 1945 roku. Jeszcze w Rzymie w 1947 roku wydał go po włosku, aby dotrzeć do zagranicznych kręgów intelektualnych. Kiedy jako młody, mieszkający w Berlinie współpracownik Kultury w połowie lat dziewięćdziesiątych odwiedziłem pierwszy raz Giedroycia w Maisons-Laffitte, Redaktor zachęcał mnie do lektury dzienników i prosił o pomoc przy wydaniu tego dzieła w języku niemieckim. Zależało mu także na niemieckim tłumaczeniu francuskich dzienników wojennych Andrzeja Bobkowskiego zatytułowanych Szkice piórkiem. Toteż poczułem dużą satysfakcję, kiedy udało mi się wydać pierwszy niemiecki tom esejów Stempowskiego, w tym dziennik podróży z 1945 roku, we współpracy z hamburskim wydawnictwem Rospo Verlag Bibliothek der Schmuggler, Hamburg 1998 rok. Wstęp to tego zbioru pod tytułem Mój mistrz Jerzy Stempowski napisał Jan Kott. Hamburska oficyna w 2000 roku wydała także po niemiecku wybór ze Szkiców piórkiem Bobkowskiego w tłumaczeniu Martina Pollacka. Niewiele później eseistyka Stempowskiego weszła w obieg kultury niemieckiej, czego dowodem było wznowienie esejów Hostowca w legendarnym berlińskim wydawnictwie Kathariny Wagenbach-Wolff Friedenauer Presse Von Land zu Land. Essays eines Kosmopolen, Berlin 2006 rok. Obydwa niemieckie wybory tekstów Stempowskiego ukazały się z moim posłowiem.
O tym, jak bardzo zależało Giedroyciowi na dialogu z Niemcami, świadczy wydany w 1984 roku przez niego niemieckojęzyczny numer Kultury, w którym znalazło się tłumaczenie Eseju dla Kassandry Stempowskiego. Redaktor był także żywo zainteresowany promocją myśli politycznej paryskiej Kultury w Niemczech. W roku 1999 udało mi się we współpracy z Instytutem Polskim w Lipsku zorganizować pierwszą konferencję naukową w Niemczech na temat dziedzictwa polskiej emigracji. Tuż po śmierci Redaktora we wrześniu 2000 roku ukazał się obszerny pokonferencyjny tom z tekstami m.in. Jerzego Pomianowskiego, Andrzeja Friszke, Andrzeja Stanisława Kowalczyka i Pawła Machcewicza Die polnische Emigration und Europa 1945–1990. Eine Bilanz des politischen Denkens der Literatur Polens im Exil, hrsg. von B. Kerski, Ł. Gałecki, Osnabrück 2000 rok. Krótko przed odejściem Redaktora powiadomiłem go o ostatecznej treści tomu. Książka ta została poświęcona pamięci Jerzego Giedroycia.
Stempowskiego podróże do Niemiec
Podróż do Niemiec jesienią 1945 roku nie była jedyną misją Stempowskiego na zlecenie Giedroycia. Hostowiec jeszcze do lat sześćdziesiątych odbył kilka podróży jako wysłannik Instytutu Literackiego do zachodnich Niemiec i do Austrii. Po śmierci Stempowskiego Redaktor opublikował w 1971 roku wszystkie powojenne dzienniki niemieckie w pośmiertnym zbiorze esejów Od Berdyczowa do Rzymu.
Wydane przez Giedroycia dzienniki Stempowskiego to najważniejsze dzieło polskiej literatury powojennej dotyczące Niemiec przed upadkiem komunizmu. Powstały co prawda bardzo ciekawe reportaże Edmunda Osmańczyka, Mariana Brandysa, Mieczysława Jastruna czy Marii Dąbrowskiej z powojennych podróży do Niemiec, ale są to teksty napisane z perspektywy ideologicznej, albo pod jej presją. Choć można w nich odnaleźć wiele cennych obserwacji, jak na przykład w reportażach Brandysa, to jednak trudno odczytać je jako wyraz niezależnego, wolnego myślenia.
W paryskiej Kulturze innym znaczącym dziełem związanym z Niemcami są berlińskie dzienniki Witolda Gombrowicza. Niemniej problemem tych zapisków berlińskich jest to, iż autor nie znał języka niemieckiego, co pogłębiło w nim uczucie dystansu do społeczeństwa zachodnioberlińskiego. Dziennik Gombrowicza pozostaje raczej przejmującym zapisem bolesnego powrotu pisarza do Europy Środkowej, do miejsca będącego tak blisko ojczyzny. Dziennik był więc dziełem o Gombrowiczu, o losie wiecznego udchodźcy, o jego traumatycznych doświadczeniach, w mniejszym zaś stopniu jest to oryginalny obraz kultury niemieckiej.
Stempowskiego interesowała co prawda niemiecka polityka, lecz bardziej pasjonowało go życie intelektualne i literackie powojennych Niemiec. W swoich dziennikach starał się opisać, w jakim stopniu odradzała się w Niemczech zachodnich kultura demokratyczna. W republice bońskiej dostrzegł jedynego aktora politycznego na Zachodzie, który w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych miał zbliżone do polskiej emigracji interesy polityczne. Stempowski obawiał się zwłaszcza zaakceptowania podziału kontynentu. Zimna wojna zapewniała zachodnim demokracjom pokój i stabilność sfer wpływów, co otwierało szansę na odbudowę i rozwój gospodarczy. Polityczne ambicje wschodnioeuropejskich emigrantów tylko w tym przeszkadzały. Jedynie podzielone Niemcy, były według Stempowskiego zainteresowane zmianami powojennego status quo w Europie. Co więcej, tylko w republice bońskiej, u niemieckich intelektualistów i polityków, Stempowski dostrzegł autentyczne zainteresowanie głosem wschodnioeuropejskich emigrantów. Podział Niemiec był raną, od której nie mogli odwrócić uwagi, intensywnie obserwowali więc politykę i przemiany społeczeństw na wschód od Łaby.
Stempowski szukał w Niemczech także kontaktu z niemieckimi uchodźcami ze wschodniej Europy. Szybko zrozumiał, że nie jest to politycznie homogeniczna grupa, która składa się z samych rewizjonistów. Dostrzegł w nich cenne dla Polaków kompetencje kulturowe: zainteresowanie Europą Wschodnią, znajomość kultur i języków słowiańskich. Stempowski rozumiał, że właśnie ci Niemcy, którzy utracili swoją ojczyznę na wschodzie, będą po wojnie ważnym głosem w procesie pojednania polsko-niemieckiego.
W Stempowskim nie było, jak już wcześniej wspominałem, marzenia o powrocie na utracone „polskie Kresy”, przeciwnie – opowiadał się po stronie dialogu, porozumienia z sąsiadami. Być może właśnie dzięki takiej postawie potrafił podczas swoich podróży do Niemiec zauważyć, iż w podobny sposób jak on mogło myśleć wielu Niemców pochodzących ze wschodu, dla których pokój, dobre relacje z sąsiadami były wartościami nadrzędnymi. Stempowski nie dożył niestety kulminacji procesu pojednania, dialogu polsko-niemieckiego lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych, a zwłaszcza tego wszystkiego, co symbolizuje rok 1989. Zmarł w 1969 roku w Szwajcarii, krótko przed historyczną wizytą kanclerza Brandta w Warszawie w grudniu 1970 roku, kiedy rząd federalny zaakceptował politycznie nienaruszalność powojennej zachodniej granicy Polski.
Lata po śmierci Stempowskiego pokazały, wszakże jak trafnie odczytywał dynamikę dialogu polsko-niemieckiego. Nie tylko pierwsza powojenna generacja Niemców, chcąc przeciwstawić się antydemokratycznej tradycji niemieckiej, coraz bardziej angażowała się od późnych lat sześćdziesiątych w działania na rzecz pojednania z Polakami, nie tylko niemieckie ofiary nazizmu, jak Willy Brandt, chciały odprężenia w relacjach polsko-niemieckich, lecz szczególnie artyści i intelektualiści związani z ziemiami na wschód od Odry i Nysy, tacy jak hrabina Marion Dönhoff, Klaus von Bismarck, Günter Grass czy Siegfried Lenz, stali się ważnymi protagonistami porozumienia. Tak jak to dostrzegł Hostowiec.
Przedwojenne dzieło Stempowskiego
W powojennych dziennikach niemieckich Stempowskiego odnajdziemy wiele refleksji historycznych, poświęconych czasom przedwojennym, okresowi Republiki Weimarskiej i jej upadkowi. Jako dawny korespondent PAT-u w Berlinie Stempowski był znawcą przedwojennej polityki niemieckiej. Esej pod tytułem Pielgrzym, zainspirowany pobytem w Niemczech i Holandii zimą 1923/1924, oraz szkic Europa w 1938–1939 z lipca 1939 roku były dotychczas jedynymi znanymi dziełami literackimi Hostowca o Niemczech opublikowanymi przed II wojną światową. Przypomniał te eseje Jerzy Giedroyc w wydanym pośmiertnie tomie esejów z 1971 roku. Obecnie, dzięki inicjatywie Magdaleny Chabiery, której udało się w ostatnich latach dotrzeć do wielu dotychczas nieznanych przedwojennych artykułów i esejów Stempowskiego na temat Niemiec, i dzięki wsparciu przez profesora Piotra Mitznera oraz dr Elżbiety Sobczak, szefowej Wydawnictwa Naukowego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, pierwszy raz mamy szansę zapoznać się z całą eseistyką niemiecką Stempowskiego. Gromadzi ją dwutomowe wydawnictwo zatytułowane Niemcy 1923 – 1965, które ukaże się wkrótce.
Przedwojenne teksty, oprócz wymienionego Pielgrzyma, powstały bez wielkich ambicji literackich, nie umniejsza to jednak ich wartości. Większość z nich to artykuły prasowe, komentarze polityczne i analizy. Niemniej imponują z dzisiejszej perspektywy swoją wartością intelektualną, trafnością analizy politycznej. Mało mamy bowiem w literaturze polskiej dzieł eseistycznych, reporterskich, które przed II wojną światową zmierzyły się z losem Republiki Weimarskiej i narodzinami Trzeciej Rzeszy. Jedynie reportaże Antoniego Sobańskiego, Bernarda Singera i Zygmunta Nowakowskiego z wczesnego okresu Trzeciej Rzeszy zasługują dziś na uwagę, są także cennymi tekstami literackimi. Jednak skupiają się one jedynie na pierwszych latach po dojściu Hitlera do władzy. Twórczość Stempowskiego obejmuje szerszą perspektywę czasową, dokumentuje szczegółowo cały kryzys polityki niemieckiej od wczesnych lat dwudziestych do czasów dyktatury Hitlera.
Charakterystyczna dla przedwojennych tekstów Stempowskiego o Niemczech jest sympatia autora dla pierwszej niemieckiej demokracji. Niełatwo było po I wojnie światowej o taką perspektywę u Polaka, ponieważ zdecydowana większość elit politycznych Niemiec, także liberalnych i socjaldemokratycznych, nie była gotowa zaakceptować powstałego na skutek porażki militarnej Niemiec niepodległego państwa polskiego. Niemiecki historyk Martin Borszat trafnie nazwał tę postawę negatywną niemiecką polityką wobec Polski. Republika Weimarska potrafiła rozpocząć proces porozumienia z Francuzami, a nawet nawiązać współpracę militarną i gospodarczą ze Związkiem Sowieckiem, ale nie umiała wypracować żadnej propozycji dialogu z Polakami.
Stempowski o tym dobrze wiedział, znał słabe strony niemieckich demokratów, ale rozumiał jednocześnie, jak fatalne konsekwencje będzie miał dla Polski upadek Republiki Weimarskiej. W swoich tekstach pisał oczywiście o polsko-niemieckich konfliktach, różnicach interesów, ale jednocześnie starał się wywołać u polskiego czytelnika lepsze zrozumienie dla dynamiki politycznej Niemiec. Swoje teksty Stempowski pisał jako zdecydowany przeciwnik komunizmu i nazizmu. Wcześnie dostrzegł bliskość polityczną wyznawców Hitlera i Stalina, co nie było wówczas oczywiste.
Polityczne sympatie Stempowskiego wiązały się podobnie jak u jego ojca – Stanisława Stempowskiego, z demokratycznym ruchu socjalistycznym jak i ze środowiskami liberalnymi. W tekstach Hostowca znajdziemy portrety politycznych takich jak protagonistów Republiki Weimarskiej, Friedrich Ebert, Gustav Stresemann czy Walther Rathenau. Żaden z nich nie potrafił otworzyć się na Polskę. Niestety, również po stronie polskiej brakowało pomysłu na współpracę z Niemcami. Ani w obozie piłsudczykowskim, ani w obozie endeckim nie było chęci czy pomysłu na dialog z niemieckimi republikanami. Obydwa powstałe po I wojnie światowej państwa pozostały w konflikcie, który zagrażał ich egzystencji. Ten brak dialogu polsko-niemieckiego jest zaskakującym zjawiskiem, jeśli pomyślimy, że znaczna część Polaków w okresie międzywojennym mówiła po niemiecku, była wyedukowana w zaborach niemieckojęzycznych. Jedynie w tekstach Hostowca odnajdujemy próbę wykorzystania tego potencjału kulturowego.
Stempowski był zainteresowany sukcesem Republiki Wiemarskiej, nie tylko dlatego, że była dziełem socjaldemokratów i liberałów, ale także dlatego, że była państwem niechcianym przez znaczną część Niemców: przez wojsko, byłą cesarską arystokrację, byłych cesarskich urzędników, skrajnych nacjonalistów i komunistów. Od początku istnienia republiki Stempowski dostrzegał, jak wielu ma ona przeciwników, jak bardzo zagrożona pozostaje pierwsza niemiecka demokracja.
Charaterystyczna dla tekstów Hostowca jest też krytyka polityki zachodnich aliantów wobec Niemiec. Stempowski nie tylko dostrzegał ciemne strony nałożonych reparacji. Krytykował również zasadniczy brak wizji budowania ładu pokojowego w Europie, takiej polityki, która wzmocni procesy demokratyzacji. W swoich analizach Stempowski postawił ciekawą tezę, wedle której większość konserwatywnych polityków Zachodu nie była zainteresowana stabilnością Republiki Weimarskiej, ponieważ obawiała się sukcesu socjaldemokratów i liberałów, co zwiększyłoby atrakcyjność demokratycznych ruchów emancypacyjnych poza Niemcami. Stempowski obserwował istnienie konserwatywych, autorytarno-feudalnych postaw na Zachodzie, które sympatyzowały z autorytarnymi siłami w Niemczech. Podobnie w latach trzydziestych Stempowski sceptycznie odnosił się do polityki appeasementu, ustępstw Wielkiej Brytanii i Francji wobec Hitlera. Nie miał żadnych złudzeń co do celów polityki NSDAP, nie wierzył w kompromisy z Hitlerem.
Stempowski w przedwojennych tekstach niemieckich brzmi jak Kasandra. W legendarnym szkicu Esej dla Kassandry przypomniał po wojnie dalekowzroczność Szymona Aszkenazego. Odnalezione przez Magdalenę Chabierę przedwojenne szkice niemieckie ujawniają kasandryczne cechy samego Stempowskiego.
I ostatnia uwaga. Giedroyc i Stempowski dążyli do tego, aby Europejczycy wyciągnęli wnioski ze złych doświadczeń okresu międzywojennego, które doprowadziły do katastrofy. Dlatego tak żywo byli zainteresowani po 1945 roku myśleniem Europejczyków o przyszłości kontynentu, o budowaniu nowego, pokojowego ładu politycznego. Niemieckie eseje Hostowca są wyrazem tych wspólnych politycznych ambicji Giedroycia i Stempowskiego.
Artykuł ukazał się w: Przegląd Polityczny nr 151/152 2018
Basil Kerski – menedżer kultury, redaktor, wydawca, publicysta, eseista, ekspert polityki międzynarodowej, kurator wystaw historycznych. Dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności (ECS) w Gdańsku, redaktor naczelny dwujęzycznego Magazynu Polsko-Niemieckiego DIALOG, redaktor „Przeglądu Politycznego”. Członek zarządu polskiego PEN Clubu.
