Potężny, owiany legendami, odbudowany z ruin: zamek w Malborku uważany jest za największą budowlę ceglaną w Europie – i kamiennego świadka burzliwej historii relacji polsko-niemieckich. Nie jest to jednak jedyny zamek zakonu krzyżackiego. W całej północnej Polsce imponujące twierdze świadczą o potędze, ekspansji i średniowiecznej sztuce architektonicznej.
„Wiele mówi się i śpiewa o jego wspaniałości we wszystkich krainach niemieckich i daleko ponad ich granicami, w pałacach książęcych i zamkach rycerskich; nazywa się go cudem chrześcijaństwa. Ale kto go ujrzał na własne oczy, chętnie przyznawał, że żaden opis nie jest w stanie tego oddać”.
Spróbujmy jednak. Jeśli ktoś kiedykolwiek stał w Malborku (Marienburg) nad brzegiem Nogatu, spoglądając na imponujące wieże i blanki tamtejszego zamku, jeszcze prawie 200 lat później zgodzi się z powyższymi słowami pisarza Ernsta Wicherta (1831–1902). Potężne ceglane mury i strzeliste wieże dawnej siedziby zakonu krzyżackiego dumnie wznoszą się przed oczami oglądającego niczym mieniąca się w słońcu gotycka fatamorgana.
Rozpoczęte w XIII wieku przez zakon krzyżacki i stale rozbudowywane założenie zamkowe to arcydzieło architektury średniowiecznej. Zbudowane z milionów cegieł i zajmujące powierzchnię 21 ha jest największym budynkiem ceglanym w Europie i największym założeniem zamkowym na świecie. Zamek w Malborku należał do najnowocześniejszych budowli swojej epoki, wyposażony był nawet w instalacje grzewcze i sanitarne. Łączył funkcje obronne i mieszkalne z okazałymi, reprezentacyjnymi salami. Wokół założenia powstały wielkie obszary gospodarcze. Aby zaspokoić ogromne zapotrzebowanie na cegły, w bezpośrednim sąsiedztwie założono nawet kilka cegielni. Centrum zakonu krzyżackiego nie pozostawiało wątpliwości co do jego potęgi i wpływów.
Trafnie napisał o tym Zbigniew Nienacki w powieści „Pan Samochodzik i templariusze”: „Krzyżacy bardzo dumni byli ze swej twierdzy. Porównywali ją z najpiękniejszymi miastami świata i z dumą twierdzili: Mediolan jest z marmuru, Buda z kamienia, a Marienburg, czyli Malbork, z błota”.
W ten słoneczny kwietniowy dzień, kiedy zwiedzam zamek, pełne podziwu spojrzenia turystów dowodzą, że pisarz wcale nie przesadził. Grupy zwiedzających kręcą się niespokojnie, malutkie jak mrówki przed ceglanym kolosem, wokół masywnych murów, a gwar głosów w języku polskim, angielskim i niemieckim tworzy osobliwe esperanto.
Zwiedzanie zamku tradycyjnie rozpoczyna się na zewnątrz, od podziwiania imponującej figury Madonny z Dzieciątkiem na ręku, znajdującej się na elewacji kościoła zamkowego. Mierzący osiem metrów posąg był największą średniowieczną rzeźbą w Europie. Patronka twierdzy i zakonu, ubrana w złocistą, barwną mozaikę, ze spokojem spogląda w dal ze wschodniej niszy prezbiterium. Będąc, jak ona, świadkiem pożarów, wojen i zmian właścicieli zamku, prawdopodobnie już tylko ze spokojem patrzy się w przyszłość.
Zamek zakonu krzyżackiego do dziś reprezentuje ponad siedem wieków historii Polski i Niemiec. W zależności od kontekstu i perspektywy, zamek w Malborku zmieniał swoje znaczenie, stając się symbolem władzy, kolonizacji, a nawet ducha przedsiębiorczej energii i europejskim dziedzictwem kulturowym.
Pierwotnie zaprojektowany jako twierdza, zamek od 1309 roku, kiedy to wielki mistrz Siegfried von Feuchtwangen przeniósł siedzibę zakonu z Wenecji do Malborka, szybko stał się politycznym i administracyjnym centrum państwa zakonnego. Stąd właśnie Krzyżacy przez ponad sto lat rządzili swoim potężnym państwem zakonnym. W 1457 roku, już po klęsce pod Grundwaldem (1410), kolejnych konfliktach i finansowym upadku zakonu, zamek ostatecznie sprzedano królowi polskiemu. Do pierwszego rozbioru Polski w 1772 roku znajdował się w polskich rękach.
To, czego nie zdołały dokonać oblężenia ani przewroty polityczne, udało się osiągnąć w epoce wojen przemysłowych. Aby pokonać niezwyciężone, trzeba było jednej z największych i najbrutalniejszych wojen totalnych w historii ludzkości. Podczas II wojny światowej ogromna część założenia została zrównana z ziemią, a cenne zabytkowe budynki, takie jak Zamek Średni, Pałac Wielkich Mistrzów czy kościół pw. Najświętszej Marii Panny, uległy całkowitemu zniszczeniu.
Odbudowa zamku w całym jego średniowiecznym blasku zajęła kilkadziesiąt lat. Dopiero porównując historyczne zdjęcia ruin, z których wyłania się zniszczony szkielet zamku, z odrodzonym założeniem zamkowym, jasne staje się, jak ogromnym wyzwaniem były jego odbudowa i rekonstrukcja. Jest to osiągnięcie, z którego Polska jest dumna. Zdajemy sobie z tego sprawę, słuchając Elżbiety, która tego dnia oprowadza naszą grupę po zamku. Przejście przez trzy główne części założenia zajmuje aż trzy godziny: Zamek Wysoki, Zamek Średni i Zamek Niski (przedzamcze).
Po minięciu tego ostatniego, gdzie niegdyś znajdowały się budynki gospodarcze zamku, droga prowadzi prosto do Zamku Średniego, który stanowi centralny punkt wycieczki. No, prawie prosto. Aby dostać się na rozległy dziedziniec Zamku Średniego, trzeba najpierw przejść przez most zwodzony, minąć strzelnice i przejść przez pięć bram okutych żelazem. Jeśli ktokolwiek chciał tu kiedyś wejść, musiał mieć niezwykle silne barki – albo znaleźć się na liście gości.
Po pokonaniu pierwszej przeszkody wita nas zaskakująco spokojny dziedziniec. Ciszę przerywa tylko śpiew ptaków, które najwyraźniej zadomowiły się w zamku. Masywne mury otaczają plac w kształcie trapezu, na którego drugim końcu czeka już potężny Zamek Wysoki. Ale o tym później.
Dawniej w Zamku Średnim mieściły się ważne instytucje administracyjne, szpital i dom spokojnej starości dla rycerzy, a także absolutna atrakcja – Pałac Wielkich Mistrzów. Dziś znajdują się tu m.in. sale wystawowe, sklepy z pamiątkami i „Piwniczka”, rustykalna restauracja serwująca pożywne domowe posiłki – niezbędne po intensywnym zwiedzaniu ogromnego kompleksu zamkowego.
Elżbieta najpierw prowadzi naszą grupę przez wschodnią część Zamku Średniego, gdzie różne eksponaty przedstawiają historię zakonu krzyżackiego. Częściowo zaciemnione pomieszczenia tworzą osobliwą, niemal mistyczną atmosferę. Wrażenie to potęguje eksponowana broń oraz lustrzana, ponura sala pełna zbroi, które niczym groźna armia duchów stoją w szeregach przed zwiedzającymi. Można tu zejść schodami do swego rodzaju sklepionej piwnicy, w której obecnie znajduje się imponująca kolekcja bursztynów. Bursztyn był głównym bogactwem naturalnym regionu i jednym z najważniejszych towarów handlowych zakonu.
Po wyjściu na zewnątrz oczy mają tylko chwilę, aby przyzwyczaić się do oślepiającego światła słonecznego, ponieważ czeka już na nas prawdziwa perełka Zamku Średniego w skrzydle zachodnim: Pałac Wielkich Mistrzów z Wielkim Refektarzem – salą audiencyjną i bankietową, która mogła pomieścić do 400 gości i była największą tego typu salą w tamtych czasach. Jest po prostu fascynująca.
Promienie słoneczne, wpadające przez 14 ostrołucznych okien, rzucają na podłogę migotliwe światła, tańcząc nad kilkoma okrągłymi wgłębieniami, zamkniętymi pokrywami, rozmieszczonymi równolegle do siebie pośrodku pomieszczenia. „To było ogrzewanie. Aby w sali było ciepło również zimą, zbudowano w piwnicy znajdującej się pod nią piec” – słowa Elżbiety rozbrzmiewają echem w sali o ceramicznej posadzce. „W piecu nagrzewano kamienie, które następnie oddawały ciepło do refektarza poprzez specjalne kanały grzewcze” – wyjaśnia.
Tylko trzy wysmukłe filary podtrzymują sklepienie palmowe, które niczym niebo rozciąga się nad głowami zwiedzających. Wzdłuż ścian sali jadalnej stoją ciemne drewniane ławki, zachęcające do chwili odpoczynku i kontemplacji tego miejsca. Zwiedzający słuchają Elżbiety z uwagą, niektórzy siadają już na imponujących podwójnych ławkach po frontowej stronie sali i pozują do zdjęć.
Czy Elżbiecie, która, jak później opowiada, pracuje tu już od 25 lat, nigdy nie nudzi się opowiadanie ciągle na nowo historii zamku? Odpowiedź na to pytanie otrzymujemy na końcu, słysząc radość i dumę w jej głosie, kiedy dziękuje zwiedzającym.
Wspaniały Pałac Wielkich Mistrzów zbudowany został pod koniec XIV wieku, w szczytowym okresie rozwoju państwa zakonnego w Prusach. Obejmował on pomieszczenia mieszkalne i robocze wielkiego mistrza, kancelarię oraz Kaplicę Wielkich Mistrzów. O tym, że był to budynek reprezentacyjny par excellence, świadczy kolejna „perła” średniowiecza: Refektarz Letni. Jego filigranowe sklepienie gwiaździste wydaje się unosić w powietrzu, spoczywając na jednym tylko filarze – to architektoniczny majstersztyk.
Z Zamku Średniego drewniany most prowadzi do mającego kształt twierdzy Zamku Wysokiego, najstarszej części założenia. Również i ta część zamku wita gości spokojnym dziedzińcem, na środku którego stoi fontanna. Otaczające go krużganki służyły niegdyś do medytacji. Dziś niewiele już pozostało z pobożnej refleksji, gdyż bezustannie przybywają tu nowi turyści.
Jak bardzo potrzebny jest audioprzewodnik lub prawdziwy przewodnik, by odnaleźć się w kompleksie zamkowym, szybko staje się jasne, gdy podążamy za Elżbietą przez liczne zagmatwane korytarze, rozgałęzienia i wąskie kręcone schody prowadzące w górę zamku. Mijamy kuchnię klasztorną, sypialnie, kapitularz – tutaj zbierali się rycerze, by obradować nad losami zakonu – refektarz, krużganki z umywalnią… Trudno zorientować się, gdzie się aktualnie znajdujemy. Od czasu do czasu osoba, która się zgubi, otrzymuje pomoc z nieoczekiwanej strony: na przykład od małego kamiennego diabła, który w kompromitującej pozie wskazuje drogę do toalety.
Korytarze, w których odbija się echo, oraz liczne pomieszczenia są pełne tak wielu filigranowych, drobnych szczegółów, wyblakłych fresków lub mozaikowych podłóg, że nie wiadomo, gdzie najpierw spoglądać. Choć pojawiające się po drodze drobne, architektoniczne żarty wywołują uśmiech, to im dalej zapuszczamy się w głąb kompleksu, tym bardziej zmienia się atmosfera.
Przed Złotą Bramą kościoła pw. Najświętszej Marii Panny zwiedzający milkną. W świątyni oczy muszą przyzwyczaić się do półmroku, a uszy do pełnej skupienia ciszy. Na ścianie naprzeciwko wejścia rycerze zakonu niegdyś umieścili ukrzyżowanego Jezusa, którego tors zachował się tylko we fragmentach. Głębokie blizny, pozostawione przez II wojnę światową, widoczne są wszędzie: fragmenty dawnych rzeźb zdobią już tylko częściowo, oskarżycielsko, nieotynkowane ściany.
Zamek w Malborku, który rocznie zwiedza około pół miliona turystów, jest jedną z najważniejszych atrakcji turystycznych w Polsce. Jest to jednak tylko jeden z ponad 100 dawnych zamków zakonu krzyżackiego, ciągnących się wzdłuż i wszerz północnej Polski.
Zamki zakonu krzyżackiego znane są z jednolitej, regularnej konstrukcji: zazwyczaj te trzy- lub czteroskrzydłowe bryły budynków otaczają wewnętrzny dziedziniec z dwupiętrowym krużgankiem. Na pierwszym piętrze – według ustalonego wzoru określonego przez regułę zakonu – rozmieszczone są najważniejsze pomieszczenia z kaplicą, refektarzem i dormitorium, co silnie przypomina architekturę klasztorną. Ale ten klasyczny model zamku znajdziemy tylko w części zamków pruskich. W zależności od okresu budowy i funkcji istnieją różne warianty architektoniczne.
Przykładem może być baśniowa ruina w Radzyniu Chełmińskim (Rehden), wyglądająca jak ogromny skansen umieszczony w mieście o tej samej nazwie, lub Brodnica w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie już tylko potężna wieża główna świadczy o dawnej świetności zakonnego zamku. Niektóre zamki, jak ten w Bytowie (Bütow), nadal mogą pochwalić się imponującymi wieżami rodem z bajek Disneya, natomiast po celowych pracach rozbiórkowych i pożarach innych – jak w Lubawie (Löbau in Westpreußen) – nie pozostało nic więcej niż granitowy portal i kilka pozostałości murów.
Pozostańmy jednak w okolicy Malborka. Jeśli ktoś już tu dojechał, może stosunkowo łatwo zwiedzić kolejne zamki zakonu. Zaledwie 40 kilometrów dalej, w Kwidzynie (Marienwerder), wznosi się następny kościół i zamek zakonny. On również bezsprzecznie należy do najbardziej imponujących średniowiecznych twierdz w regionie.
Od razu widać, że nie ustępuje on prawie w niczym swojemu „większemu bratu” w Malborku. Pierwszym elementem, który rzuca się w oczy w tej potężnej ceglanej budowli łączącej katedrę i zamek, jest charakterystyczna wieża zamkowa, strzelisty symbol miasta. Stanowiąc jednocześnie donżon zamku i dzwonnicę katedry, wieża ta w wyjątkowy sposób reprezentuje niezwykłą architektoniczną jedność kościoła i zamku.
Zbudowany w XIV wieku jako siedziba kanoników pomezańskich, zamek w Kwidzynie był nie tylko centrum duchowym, ale także integralną częścią architektury obronnej zakonu krzyżackiego. Ścisłe połączenie budowli obronnej i kościoła sprawia, że do dziś jest on imponującym przykładem sakralnej architektury obronnej na ziemiach zakonu.
Spacerując wokół potężnej katedry, która z dala od hałasu ruchu drogowego króluje na porośniętym trawą wzgórzu i spokojnie strzeże Wisły, natychmiast natrafia się na jedną z głównych atrakcji zamku: tzw. gdanisko – wieżę toaletową połączoną z fortecą zamkniętym mostem, spoczywającym na pięciu potężnych łukach.
W Kwidzynie spoczęli nie tylko wysocy rangą członkowie zakonu, ale także wielu biskupów. Jednak nie tylko ich groby sprawiają, że warto odwiedzić to miasto. W miejscowym muzeum znajduje się wiele eksponatów i dokumentów historycznych. W miesiącach letnich zamek służy również jako miejsce spotkań kulturalnych, odbywają się tam koncerty i inne wydarzenia.
Z Kwidzyna do kolejnego imponującego zamku zakonu krzyżackiego jest zaledwie rzut kamieniem. Mijając pola i idylliczne wioski, po około 25 minutach dociera się do miasteczka Gniew. Zbudowany pod koniec XIII wieku zamek Gniew (Mewe) był ważną siedzibą administracyjną zakonu krzyżackiego i służył kontroli ważnego strategicznie szlaku nad Wisłą.
Zamek krzyżacki wita dziś turystów nie tylko swoją charakterystyczną kwadratową bryłą i imponującymi narożnymi wieżami. Czyni to również w dosłownym tego słowa znaczeniu – po gruntownej renowacji w zamku mieści się dziś hotel spa. Każdego lata staje się on również sceną historycznych rekonstrukcji. Na jego tle odbywa się nie tylko coroczny tradycyjny turniej rycerski. W sierpniu odtwarzana jest nawet bitwa pod Gniewem z 1626 roku, w której połączone wojska Polski i Litwy walczyły przeciwko armii Gustawa Adolfa w wojnie polsko-szwedzkiej.
Takie inscenizacje pokazują, że zamki zakonu krzyżackiego to coś więcej niż tylko atrakcje turystyczne. Są one długim echem historii – kamiennymi świadkami regionu, którego przeszłość nieustannie interpretuje się na nowo.
Podczas gdy niemiecki cesarz Wilhelm II miał jeszcze nadzieję, że „Zamek w Malborku pozostanie symbolem niemieckiej kultury i potęgi aż po najodleglejsze czasy”, polski publicysta Stanisław Antoni Michałowski ocenił go w 1948 roku zupełnie inaczej: „Malbork jest symbolem naszej walki o polską duszę, jest to stale zmieniający się symbol władzy Zakonu Rycerzy w formie gotyckiej, jego okrucieństwa i arogancji, ale również jego upadku i porażki”.
Być może dzisiaj zamki te należy po prostu postrzegać jako to, czym są – przyodzianymi w cegłę świadectwami polsko-niemieckiej historii, a tym samym europejskiej, które zdecydowanie warto odwiedzić.
Z niemieckiego przełożyła Agnieszka Grzybkowska
Maria Krell – dziennikarka i historyczka, pisze przede wszystkim o historii Europy Środkowej i Wschodniej.

